– Dziś masz 28 lat. Gdybyś mogła się cofnąć w czasie, poszłabyś raz jeszcze w kierunku modelingu?
– Myślę, że gdybym dostała takie same rady i nakazy nie zdecydowałabym się. Jeśli miałabym świadomość, jak zdrowo dojść do wagi, którą wówczas osiągnęłam – myślę, że tak. Jestem także bardzo wdzięczna za miłe rzeczy, które wydarzyły się w modelingu. Wiem, że można nie dać się zwariować i pracować na własnych warunkach.

– Wspomniałaś, że cały czas pracujesz jako modelka, ale na własnych zasadach. Jak wygląda teraz Twoja kariera?
– Realizuję swoje zlecenia. W wieku 28 lat mam ciało jakie mam, o które dbam. Jestem wegetarianką, ćwiczę jogę, medytuję. Wiem, że można utrzymać szczupłe ciało, które nie jest chore i nadal pracować w branży. Znalazłam agencję i mam swoich klientów, którzy szanują mnie taką, jaką jestem i cenią to, jak wyglądam obecnie. Oczywiście, nie chodzę już w pokazach i nie pozuję do Vogue’a. Nauczyłam się, jak zdrowo pracować w tym środowisku. Jest to pełne poświęceń i znacznie trudniejsze, ale uważam, że zdrowie jest bardzo ważne i trzeba o nie odpowiednio dbać. Zamierzam pracować w zawodzie jak najdłużej. W dalekiej przyszłości chciałabym otworzyć centrum leczenia alternatywnego – joga, medytacja itp. Oczywiście w Nowym Jorku albo pod Nowym Jorkiem.
Monika Gąsiorek-Mosiołek