Bardzo istotną rolę, a nawet kluczową, odegrały swojego czasu ruchy feministyczne, które na dobre zmieniły status postrzegania kobiety. Walkę o lepszą pozycję społeczną tej konkretnej grupy szczególnie doceniają artyści, czerpiący inspirację z rewolucyjnych postaw i co więcej w pełni należący do grona buntowników. W obecnych czasach możemy zaobserwować liczne dzieła sztuki kontestujące na swój sposób rzeczywistość i narzucone normy. Takie prace są swego rodzaju manifestem wolności, dowodem na to, że obraz niesie za sobą ważne treści.
Przenosząc się do sfery obrazów, warto przypomnieć sobie dawne dzieje przedstawień kobiecych. Stanowią one wzór przemian emancypacyjnych. Historia sztuki, tak silnie związana z przedstawieniami kobiet, na przełomie wieków prezentowała płeć piękną na wiele sposobów. Obserwowaliśmy chociażby związaną z kultem płodności Wenus z Willendorfu, niedoskonałe i diaboliczne kobiety średniowiecza, aby w kolejnych latach kontestować doskonałość damskich proporcji w malarskich impresjach znanych malarzy, niekiedy fanatyków płci przeciwnej. Kultowa akademicka modelka w pewnym momencie postanowiła się jednak zbuntować, chciała pełnoprawnie studiować sztukę i dopięła swego.
Jedna ze współczesnych artystek trafnie wspomina sukces swoich poprzedniczek tworząc cykl malarski skoncentrowany na kobietach. Sylwia Mużyło to absolwentka wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, malarka tworząca płótna pełne symboli i tajemniczych przedmiotów. Wielowątkową opowieść opowiadają nie tylko główne bohaterki, ale również wyimaginowane scenografie składające się z dziwacznych atrybutów i zwierząt. Na pierwszy rzut oka, trudno doszukać się w nich większego sensu, jednak istotne wartości przejawiają się właśnie w tych niepozornych szczegółach.
Większość emancypantek, zarówno w pracach graficznych jak i malarskich, fiksuje swój wzrok na odbiorcy.
Przywodzi to na myśl postać trzymającej uciętą głowę Holofernesa, biblijnej Judyty z obrazu Gustava Klimta. Triumfująca dama mimo, że zachwyca swoją urodą, budzi też strach i respekt. Analogicznie dzieje się w wielu przedstawieniach Mużyło, takich jak chociażby Nimfomanka, Syrenka, Dziewczyna z filiżanką czyDziewczyna z pistoletem. Warto dodać, że artystka przedstawia bohaterki w różnym wieku, również dzieci i nastolatki np. Makika. W kilku przypadkach, modelkami stają się same córki Sylwii Mużyło.
Osobny wątek w przedstawieniach stanowią neurotyczki przyjmujące depresyjne pozy. Zniekształcone, powyginane ciała potęgują uczucie nostalgii w odbiorcy. W takich płótnach zmienia się też kolorystyka. W przypadku Brygidy pojawia się znacznie więcej ciemnych i szarych plam wokół głównej bohaterki. Mruży ona oczy, rezygnuje z przenikania wzrokiem swojego obserwatora.
Artystka nie boi się ukazywać “aktorek” w kryzysowych sytuacjach, kiedy ich siła łączy się z momentem tymczasowego załamania. Mużyło daje przyzwolenie na chwilę słabości, akcentuje sytuację dzięki dekoracyjnym przedstawieniom. Najbardziej widać ten zabieg w Marionetce. Opuszczony wzrok kobiety bez włosów manifestuje odwagę. Główna postać zostaje pozbawiona sztampowego atrybutu seksapilu, wystawiona na widok oceniających, bez skrępowania tańczy w białej spódnicy baleriny na tle kwiatowych ornamentów.
W obrazach Sylwii Mużyło można dopatrywać się wielu znaczeń. Trudno wyznaczyć rozsądną granicę pomiędzy wiarygodną analizą a nadinterpretacją, co sprawia, że sztuka ta nie wpisuje się w żaden konkretny nurt. Nie ulega jednak wątpliwości, że sam dobór atrybutów i tematów intryguje, tak samo jak malarskie lub graficzne przekształcenia tworzonej rzeczywistości. W jednym z wywiadów artystka trafnie zauważa, że kreuje rozległe eklektyczne scenografie, odpowiednio przetworzone przez stosowane medium. Zagadkowe obrazy są dzięki temu wolne tak samo jak ukazywane na nich bohaterki w ekstrawaganckich stylizacjach.
Olga Janicka