200 milionów złotych. Na tyle szacowano wartość rynku medycyny estetycznej w Polsce w 2015 roku. Te liczby rosną, a my dyskutujemy o pięknie. Możemy cofnąć się do starożytności, przestudiować ideały w różnych kulturach, rozmawiać o kobiecości, rozwoju technologii, wzorcach sprzedawanych przez przemysł kosmetyczny i publikowanych w mediach. Dzielimy się na zwolenników prostoty i kreacji, plastiku i naturalności, zmian i trwania. Zastanawiamy się, czy istnieje jedna definicja piękna?
Niewinna lalka Barbie
Ruth Handler, twórczyni lalki Barbie, trafnie zaobserwowała, o czym marzą dziewczynki. A chciały one poczuć się jak dorosłe kobiety. I to my, właśnie jako dziewczynki, decydowałyśmy, jak ta Barbie ma wyglądać. Z chęcią obcinałyśmy im włosy, farbowałyśmy je, domalowywałyśmy, przebierałyśmy do woli. Pozwalałyśmy sobie kreować ją taką, jak to wymyśliłyśmy. Nawet jeśli było to „niezgodne” z jej przeznaczeniem.
Czy myślałyśmy o tym, by stać się taka jak ona? Niekoniecznie. To dziś dorosłe już kobiety wycinają sobie żebra, robią operacje plastyczne. Kształtują ciało na podobieństwo tej jednej sylwetki, którą stworzyła firma Mattel w 1959 roku.
Anti-aging & Girl Power
Dorastanie z bodźcami, schematami, wychowywanie się w konkretnym kręgu, własne interpretowanie urody i kobiecości. To tylko część czynników, które tworzą nasz obraz piękna. I wydaje się, że gdzieś można znaleźć złoty środek. Że nie ma podziału na dobre i złe. Na pozór nasiąkamy (a szczególnie kolejne pokolenia) plastikowym pięknem. Z drugiej strony, dzięki rozwojowi medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej, każdy z nas może być tym kim chce. Może pozbyć się kompleksów i wreszcie (choć dla niektórych paradoksalnie) zacząć żyć.
Powoli akceptujemy to, że ktoś może mieć inne pojęcie piękna. Że ono nie musi być zgodne z naszymi poglądami. Że dla kogoś wzorcem myślenia o pięknie może być klasycznej urody Audrey Hepburn. Dla innych silna osobowość Fridy Kahlo. Z resztą – obie zostały „Barbie”. A „The Inspiring Women” to seria składająca hołd kobietom, które zmieniły bieg historii. Tych, które zaryzykowały, stały się bohaterkami swoich czasów. Nie przez to jak wyglądały, ale czego dokonały. Postaciom pokazującym dziewczynkom, że można marzyć.
Miej wyobraźnię
I w przypadku Barbie, i medycyny czy po prostu makijażu i doboru stroju (ale tak właściwie to w życiu) trzeba mieć wyobraźnię. Łączyć przyczyny, działania i skutki. To nie należy do najłatwiejszych zadań, ale jak mówi powiedzenie ‘myślenie nie boli”.
Wolność piękna polega na tym, że sami o nim decydujemy. Nie ma jedynego słusznego kanonu. Na co dzień kategoryzujemy siebie nawzajem, bo tak jest nam łatwiej się poruszać po świecie. Łatwiej nam nadal bazować na skrótach myślowych, że brunetka bez makijażu w dużych okularach i babcinym swetrze pewnie pracuje w bibliotece. A farbowana blondynka z długimi paznokciami i doczepianymi rzęsami, na pewno wypełniała sobie policzki. Bo przecież pracuje w solarium i tak w ogóle, to blachara.
Każda epoka i każda kultura ma swoje ideały piękna. Teraz w dobie „body positive” wpadamy w kolejny jedyny słuszny pogląd – że tylko to, jakim stworzyła nas natura, ze wszystkimi doskonałościami i niedoskonałościami jest właściwe. A może dla kogoś nie jest? W końcu ciałopozytywność oznacza afirmację siebie i swojego wyglądu. Bez reguł.
Na koniec wracając do definicji: według słownika PWN definicja piękna to:
1. «zespół cech, który sprawia, że coś się podoba»
2. «wysoka wartość moralna»
I tu jest ukryta przesłanka co do tego, jak je rozpatrywać. Tak, jak nam się podoba.
Zdjęcia: Linda Parys / @creativepackshots
W zdjęciach wykorzystano piny Pinswear.