Porto warto szczególnie zobaczyć poza sezonem, kiedy upał nie doskiwiera, a turystów jakby mniej. Pierwszym przystankiem powinien być spacer wzdłuż wybrzeża zakończony podziwianiem zachodu słońca. Choć pomysł wydaje się oklepany, to wybrałam się z czystej ciekawości. Mogę tylko doradzić, abyście naładowali telefony. Płonące niebo, w otoczeniu palm i to nad oceanem – taka sceneria aż prosi się o selfie.
Najpiękniejsza księgarnia
Po obowiązkowej wizycie nad oceanem polecam ruszyć na Praca de Lisboa. To tutaj położona jest słynna księgarnia Lello, którą podobno często odwiedzała J.K. Rowling w czasach powstawania książek o Harrym Potterze.
Jej klimat miał być inspiracją do stworzenia świata Hogwartu. Nie wiadomo, ile w tych plotkach jest prawdy, ale zdecydowanie da się tutaj poczuć magię. Może nie na początku – trzeba stać po bilet (3 euro), a później przeciskać się przez turystów w kolejnej kolejce do wejścia.
Po tym wyczerpującym doświadczeniu turystycznym warto zrobić sobie przerwę. Na szczęście naprzeciw księgarni jest zielony skwer. Gdy pogoda dopisuje, chodzę tam, by posiedzieć na drewnianym leżaku pod drzewkiem oliwkowym. Gdy nie dopisuje, to też idę, ale chowam się pod parasolem i kocem. Nie słychać zgiełku, gra przyjemna muzyka.
Kawa jest tu tańsza niż woda, co zresztą jest standardem w całym Porto. Portugalczycy na każdym kroku robią sobie przerwę na szybkie espresso. Najczęściej uzupełnione o Pastel de Nata, popularne ciastko robione na cieście francuskim z masą budyniową o lekkim posmaku cytrynowym.
W stronę Katedry Sé
Pewnie trudno będzie wstać z leżaka, ale warto wrócić na szlak. Stąd już niedaleko do katedry Sé, najpopularniejszego zabytku miasta. Po drodze można odwiedzić dworzec kolejowy São Bento. Ściany głównego holu, od podłogi po sufit, ozdobione są kafelkami, na które naniesione są zachwycające kafelki, tzw. azulejos.
Barokowy Smak Wilna w Pałacu Paców.
Pięć minut od dworca znajduje się katedra Sé. Zbudowano ją na wzgórzu, więc z placu Katedralnego Terreiro da Sé rozprzestrzenia się piękny widok na miasto. Czerwone dachy i kolorowe kamienice ciągną się aż po horyzont.
Wino porto nad rzeką Douro
Nie musisz się zatrzymywać na długo. Przechodząc przez most Dom Luis I takich widoków nie zabraknie. Po drugiej stronie rzeki trafisz do Vila Nova de Gaia, które słynie z wyrobów wina porto. Wszędzie widać stare łódki z beczkami, a po przeciwnej stronie ulicy mnóstwo restauracji.
Niektóre mają w swojej ofercie oprowadzanie po winiarniach. Dla zainteresowanych procesem powstawania trudnku i jego degustacją powinien być to punkt obowiązkowy.
Idąc wzdłuż rzeki czuć pieczone kasztany i ryby, z których Porto słynie. Czas spróbować też popularnego bacalhau, czyli suszonego dorsza. W sklepach piętrzą się ogromne płaty, ale w restauracji wygląda to znacznie smaczniej.
Podawany jest z ziemniakami, oliwkami i jajkiem gotowanym na twardo. Delikatne danie idealnie komponuje się z tradycyjnym winem. Porto w smaku jest bowiem intensywne i mocniejsze od czerwonego wina.
Po kolacji warto zostać na jeszcze jedną lampkę (lub kilka). Oglądać zachodzące słońce i rozmawiać do późnych godzin wieczornych. Tak właśnie spożywają obiadokolację Portugalczycy. Zaczynają późno, siedzą długo, rozkoszując się ciepłą nocą, dobrym winem i towarzystwem.
A kiedy wstaniesz od stołu, wracając przez most zyskasz jeszcze jedną szansę na zobaczenie panoramy miasta. Tym razem mieniącej się setkami światełek z okien i latarni.
Marcelina Łukaszek
pinkenvelope.pl
Zdjęcia: autorka