W poszukiwaniu stylu pryszczatych lat 90. Lata 90. to my! To nasze pierwsze świadome postrzeganie niezwykle dynamicznie ewoluującego świata pod koniec XX wieku. To czas dojrzewania mojego pokolenia, aktualnych 30+ i czterdziestolatków. Czas niezwykłych przemian społecznych i politycznych, czas galopującej technologicznej rewolucji.
Dzisiejszy renesans stylu lat 90. nie jest jedynie emocjonalnym sentymentem krzepnącego emocjonalnie pokolenia czterdziestolatków, lecz w szczególności powrotem do obiektywnie niezwykle ciekawego i dynamicznego okresu.
Co jest dla nas dzisiaj stylem retro? Czy są nim kubiczne formy mebli na cienkich nóżkach z lat 60.? A może meblościanki Zamoyskiej Fabryki Mebli? Czy też porcelanowe figurki Instytutu Wzornictwa Przemysłowego? A może właśnie nowoczesna elektronika lat 90.?
Myślę, że na to pytanie nie ma wśród moich rówieśników jednoznacznej odpowiedzi. Sentyment mojego pokolenia do wszystkich tych stylów jest wprost zależny od osobistych doświadczeń i w dużym uproszczeniu proporcji czasu pomiędzy spędzonymi świętami u babci z wystrojem z lat 60., wujka z nowoczesnym mieszkaniem w stylu lat 80. czy też odległej rodziny mieszkającej w blokach z lat 70.
Dlaczego jednak na tle tych niezwykle barwnych epizodów stylu, lata 90. budzą we mnie największe emocje? Może właśnie dlatego, że subiektywnie są elementem moich osobistych, najbardziej intensywnych przeżyć związanych ze wchodzeniem w okres dorosłości. Z okresem kształtowania się mojego postrzegania świata, estetyki, i tego co aktualnie nazywamy stylem. Dla mnie lata 90. to najbardziej autentyczny okres, z którym wiążę żywe emocje.
Czy faktycznie istniał jednoznaczny styl lat 90.? Na tyle wyrazisty, aby dziś, po 25 latach, móc twierdzić, że mamy do czynienia z autonomicznym dizajnem? Z perspektywy upływu czasu i oceny historyka sztuki, muszę stwierdzić, że nie. Czy to oznacza, że lata 90., w których przyszło mi spędzić swoją młodość, nie miały swojego wzornictwa?
Niewątpliwie był to okres najdynamiczniejszych zmian w historii ludzkości XX wieku. Upadek największego totalitaryzmu świata kończącego konflikt wschodu z wolnym światem. Wydarzenie tak doniosłe, że osławione mianem „końca historii” wg. Francisa Fukuyamy w słynnym „The end of history and the last Man”.
Z polskiej perspektywy, z jednej strony niezwykły entuzjazm z odzyskanej wolności, a z drugiej gorzkie rozminięcie się oczekiwań na temat materialnego dobrobytu z trudnymi realiami i biedą społeczeństwa na początku lat 90.
Pamiętam, gdy ojciec mojej koleżanki pracował na kontrakcie w Kuwejcie, skąd przywiózł telewizor Sony Black Trinitron z owalnym ekranem oraz odtwarzacz kaset VHS marki Sanyo z niezliczoną ilością przycisków. W tym czasie w domu mieliśmy czarno biały telewizor marki Rubin. 10 lat temu, gdy odtwarzałam muzykę z MP3, przypomniałam sobie czasy kaset magnetofonowych.
Dwa tygodnie temu, gdy odnalazłam mojego męża zapatrzonego w witrynę japońskiej elektroniki na ekspozycji w Muzeum Victoria & Albert w Londynie, na której prezentowane były odtwarzacze kasetowe firmy Sony, zrozumiałam że odrębność lat 90. polega na inspiracji człowieka postępującym rozwojem technologii.
Postępuje on do dzisiaj, ale emocje związane z elektroniką lat 90. nie pozostawiają wątpliwości co do dynamiki tamtych czasów – są one niewspółmierne do emocji powodowanych osiągnięciami technologicznymi innych czasów. Ta refleksja nad dawnym przedmiotem pożądania, np. przenośnym odtwarzaczem kasetowym marki Sony, posiadającym unikatową zdolność do przewijania pomiędzy piosenkami, stanowi podstawę współczesnej inspiracji latami 90.
To czasy niezbyt odległe w sensie upływu czasu, natomiast niezwykle dalekie w wymiarze technologicznym. Ta odległość musi budzić i budzi żywe emocje, stanowiąc o atrakcyjności lat 90.
Lata 90. to czas, kiedy po raz pierwszy usłyszałam o koncepcji globalnej wioski McLuhana, a jednocześnie zrozumiałam, że ta koncepcja wyrażona w 1962 właśnie się realizuje. Ta globalna wioska zmieniła nasze postrzeganie świata i stylu.
Co stanowiło w zasadzie istotę stylu lat 90.? Może właśnie brak jednoznaczności? Dlaczego lata 90. nie posiadają jednoznacznego wyznacznika stylu ani jego nazwy? Czy dynamika przemian społecznych, politycznych i technologicznych tamtych czasów i doniosłość tych zmian w takim stopniu zaskoczyła trendsetterów, że wybiła ich z rytmu i uniemożliwiła stworzenie stylu jednorodnego, rozpoznawalnego i pozwalającego się nazwać?
Barokowy Smak Wilna w Pałacu Paców.
Przez wiele lat próbowałam zdefiniować i ujednoznacznić styl lat 90. Czy wspólny mianownik dla mody kreowanej dynamicznymi trendami społecznymi tamtych czasów jest możliwy? A może najłatwiej będzie nazwać ten okres pojemnym pojęciem free style’u lat 90.?
Swoistego multi-trendu? Ostatniego burzliwego okresu w historii stylu, kiedy procesy społeczno-historyczne podejmowały konkurencję w kreowaniu wizerunku z kreatorami mody sponsorowanymi przez duże domy mody?
Niewątpliwie też lata 90. były chyba ostatnim okresem nieznanego dzisiejszemu młodego pokoleniu podejściu do gromadzenia informacji. W tamtych czasach nieistnienia Internetu, dostęp do wiadomości realizowany był w sposób tradycyjny, czyli poprzez jej zbieranie i porządkowanie. Nie istniały bowiem współczesne metody globalnego wyszukiwania.
W dzisiejszych czasach może wydawać się to abstrakcyjne, ale wówczas uzyskanie interesującej nas treści polegało na uzyskaniu papierowego egzemplarza. W telewizji rządziły reklamy kolejnych wydań wielotomowych encyklopedii.
Czy to zjawisko mogło obudzić w naszym pokoleniu współczesny instynkt zbieracza? Czy dotyczy również przedmiotów z lat 90.? Bo skoro nie mają stylu, może tym należy tłumaczyć potrzebę ich posiadania?
Lata 90. może szczęśliwie już do nas nie wrócą, ale nostalgia za ułomnymi technologicznie i dizajnersko gadżetami będzie narastać. To nie ważne, że nie mają stylu. Stanowią część naszej młodości. Ich cena będzie wzrastała wraz z tęsknotą za starymi zabawkami naszego pokolenia.