Z pośród wszystkich wystawców tegorocznego Rum Love Festiwal we Wrocławiu stoisko The Last Port zwróciło szczególną uwagę odwiedzających swoją prezentowaną ofertą.
The Last Port to nowa inicjatywa importerska z siedzibą zakotwiczoną nad polskim morzem, która postawiła sobie za cel poszukiwanie rzadkich okazów rumów i cygar, ich wyczerpującą prezentację i sprzedaż w Polsce.
Działania rozpoczęte w Gdańsku w grudniu zeszłego roku wysoko postawiły poprzeczkę samym inicjatorom. Dotarcie i zdobycie zaufania nierzadko małych, rodzinnych marek alkoholi stawiających przede wszystkim na jakość i ciągłość swoich dokonań oraz pozyskanie wyłączności na sprzedaż tego, co tworzą Polakom – musiało należeć do niełatwych zadań. Inicjatywa o tyle pionierska, że w przeciwieństwie np. do whisky, polski rynek alkoholi premium dopiero zaczyna otwierać się na świat rumu.
W dodatku to, co trafia do portfolio firmy, nie jest przypadkowe. Pozostaje owocem doświadczeń i wiedzy kilku ludzi oraz ich chęci do odkrywania nowych, niebanalnych produktów. Z globalnie znanych i wyraźnie docenionych przez fachowców marek rumów, które już trafiły do Polski dzięki TLP, na pewno warto wymienić współpracę z firmą Hunter Laing z Glasgow (znaną głównie z butelkowania rzadkich okazów whisky typy single malt).
Zaowocowała ona obecnością rumu „Kill Devil” (nazwa zwraca uwagę na to, że trunek ten w XVII i XVIII wieku nie zawsze był tak aromatyczny i smaczny, jak te prezentowane nam dzisiaj) czy złożonego z trzech różnych rocznikowych destylatów „Velier Royal Navy”. Ciekawe produkty pociągnęła również za sobą współpraca TLP z włoską firmą Velier.
Dzięki niej na licznych targach i szkoleniach z pewnością usłyszymy o serii karaibskich rumów „Habitation Velier” (destylowanych tradycyjną metodą alembikową). Ciekawie prezentuje się również seria „Pusser’s rum”, niearomatyzowanych i niebarwionych lokalnych produktów z Gujany, alkoholi powstałych z melasy z trzciny cukrowej uprawianej w dolinie rzeki Demerara.
Kto stoi za koncepcją The Last Port? Takiego wyboru alkoholi mogły dokonać tylko osoby, dla których rum to coś więcej niż popularny składnik koktajli. Tak też było – Justyna i Michał Rabiczko oraz Patryk Kozyra stworzyli firmę z pasji do upowszechniania kultury picia tego trunku. Doświadczenie Patryka Kozyry było przy tym bezcenne. Ten laureat konkursów barmańskich w Polsce i za granicą już od 2015 r. współtworzył wrocławski projekt barowy Parrot Rum Embassy – jeden z najlepiej zaopatrzonych rum barów w Polsce (około 300 pozycji rumowych z całego świat).
Patryk to również współorganizator i ambasador wspomnianego, pierwszego rumowego festiwalu w Polsce Rum Love Festiwal oraz współtwórca wrocławskiego konceptu Blackbeard Barber & Barrel House.Rozmawiając z nim, pytam go o inspiracje i podróże. O najdalsze zakątki świata, dalsze plany i przyszłość Last Port. Wspomina o Karaibach, które odmieniły jego życie, sprawiły, że rum stał się jego ważnym elementem.
Za najważniejsze podróże uznaje jednak Barbados, Trynidad i eskapadę do Puerto Rico. Wciąż nie był na Haiti, Jamajce czy Martynice. Ale mówi, że to już tylko kwestia czasu. Wyczuwam radość i zaraźliwe podekscytowanie, gdy o tym opowiada. Pewnie niebawem dotrze w te miejsca.
Prezentacja The Last Port na tegorocznym wrocławskim festiwalu rumu wzbudziła zainteresowanie zarówno dziennikarzy z branży, jak i osób będących po raz pierwszy na tego typu imprezie. Niech nas nie zwiedzie nazwa – The Last Port dopiero zaczyna swój rejs i to z szeroko rozpiętymi żaglami. Ciekawe, co nowego przywiozą statki w przyszłości do ich portu?
Szymon Bira