Test Seat Leon Cupra – co raz lepszy!

Wrócę jednak na ziemię i powiem parę zdań na temat praktyczności Leona. Trzydrzwiowe nadwozie bardzo mocno je ogranicza. Owszem pod klapą bagażnika znajdziemy 380 litrów pojemności, a z tyłu siądzie 2 osoby, ale muszą być niewysokie i mniejszej postury. Plus za ergonomią i prostotę obsługi oraz materiały – alcantara na boczkach drzwiowych to niezły pomysł. Minus za twarde i ciemne plastiki.

Co ciekawe lifting przyniósł Seatowi, tak jak braciom, nowy system infomedialny. Nie jest on dosłowną kopią, a szkoda, ale 8-calowy wyświetlacz dotykowy ma nowe atrakcyjne grafiki. Zmniejszono ilość przycisków, przez co czasem trzeba się przekopać przez pewne funkcje, ale wszystko jest dość oczywiste. Nie rozumiem jednak skrótu klawiszowego do Fulllinka (mirrorlinka) – bo wiele telefonów z nim przecież jeszcze nie działa.

Dodam, że duży wkład w cenę testowanego egzemplarza miały właśnie takie dodatki. Oczywiście podgrzewane siedzenia, kamera cofania, nawigacja, Jukebox (dysk HDD na muzykę) czy systemy bezpieczeństwa, jak aktywny tempomat z systemem trzymania w pasie ruchu to wygórowane pozycje w cenniku, ale bardzo mile podnoszą komfort podróży i bezpieczeństwo zarazem.

Moim skromnym zdaniem mile dla oka robi się patrząc na samochód z zewnątrz. Wybranie białego lakieru kontrastującego z czarnym dachem i felgami, pod którymi kryją się czerwone zaciski jest może mało oryginalne, ale ładne. Szkoda tylko, że brudził się częściej niż dywan w dziecięcym pokoju.

Trzydrzwiowe nadwozie przypomina trochę Ibizę, ale dzięki temu projekt jest bardzo kompaktowy i spójny. Z przodu pojawiły się nowe reflektory (diodowe) oraz flaga rajdowa na grillu. Na klapie bagażnika standardowo pojawił się wielki napis Cupra z emblematem 300. Gustowna informacja dla tych, których właśnie wyprzedziliście. Nad nim dyskretna lotka, no bo jak sportowy wóz bez żadnego spoilera?

Nie sądziłem, że nowy Leon tak mi się spodoba. Spora w tym zasługa zmian względem wersji 290-konnej oraz jeszcze starszej, 280-konnej. Na własnej skórze przeżyłem bolączki tamtych aut, więc teraz jeszcze mocniej odczułem progres, lecz na pewno nie przez dodanie 10 koni mechanicznej do mocy. Moja ocena jest więc bardzo subiektywna, aczkolwiek Leon dawał więcej emocji i był bardziej agresywny niż Peugeot 308 GTI czy Skoda Octavia RS. Czy lepszy niż czterołapy? Powiem tyle – nie przesadzajmy z tym zachwytem.

A spalanie? No niżej niż 12-13 l w mieście się nie zejdzie. Trasa – minimum 10 litrów, a bak jedyne 50 litrów pojemności.

Konrad Stopa

Fot. Grzegorz Wawryszczuk

www.motopodprad.pl

Więcej od loungemag
Jak koronawirus wpłynął na światową medycynę
Medycyna to wciąż zmieniająca się  nauka, a w ostatnich latach w dziedzinie opieki zdrowotnej zmieniło się...
Więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *