Renault Sport to francuski oddział marki doprawiający pikanterii nie tylko typowo sportowym samochodom przygotowanych do motorsportu, ale także te dla zwykłych śmiertelników. Jednym z takich ostrych dań jest Renault Clio R.S…
Co ważniejsze była to najmocniejsza odmiana zwana dopiskiem Trophy. Nie startowałem w żadnych rajdach i wyścigach, ale prowadzenie 220-konnego malca w agresywniejszym kształcie po polskich drogach początkiem grudnia i „przeżycie” to jest swego rodzaju trofeum!
Otóż tak, ponad 200 koni mechanicznych na przedniej osi podczas wilgotnego klimatu oraz przymrozków z rana to niezbyt dobre połączenie na rozpoczęcie dnia. Z drugiej jednak strony pomruk genialnego wydechu testowanego Clio, za który odpowiada Akrapovic, budzi dużo lepiej niż niejedna kawa. Dla mnie, stroniącego od kofeiny, taki zastrzyk energii to najlepszy budzik. A uwierzcie, że Clio R.S. Trophy pierdzi, kaszle, strzela przy pierwszym dotknięciu gazu, zwłaszcza gdy użyjemy przycisku R.S. Drive koło prawilnego drążka hamulca ręcznego. Wtedy bulgoczący potwór 220 KM słychać jeszcze mocniej przez podwójne końcówki rur wydechowych.