Pomijając skrzynię, 177-konny silnik to wymarzony napęd do tego auta. Przyspieszenie w granicach 10 sekund do setki oraz niskie spalanie – średnio w mieście wychodziło mi 7,7 l/100 km to liczby, które zadowolą każdego rozsądnego kierowcę. Na plus zaliczam też bardzo cichą i wręcz aksamitną pracę tej jednostki. Na wolnych obrotach można pomyśleć, że to nie diesel. Dodam w tym miejscu, że jako właściciel dwulitrowej Laguny z tym samym silnikiem, chociaż na pewno mniej utkanym elektroniką, że wadą auta jest sposób pracy tego silnika – trochę wibruje. Wszystko przez sposób umieszczenia poduszek pod silnikiem i skrzynią biegów, który został źle przemyślany podczas projektowania. W Koleosie rozwiązano ten problem.
Prezentowaną wersję wyposażono w napęd 4×4. Polecam stanowczo to rozwiązanie. Porównując Koleosa 4×4 do Hondy HR-V 4×4 (ta sama klasa), Honda wydaje się nie mieć napędu na wszystkie koła! Poważnie. Tam, gdzie próbowałem wjechać HR-V 4×4 i musiałem skapitulować, Koleos wjechał jak zły, bez żadnego wysiłku. Dla porządku podam dane producenta: prześwit 210 mm, kąty natarcia i zejścia o wartościach odpowiednio 19 i 26 stopni. Nie jest to Wrangler, ale zjazd poza asfalt odbywa się bez żadnego stresu, a na napędzie można polegać. Standardowo Koleos napędzany jest na przód. Jednym przyciśnięciem możemy ustawić Auto, czyli tylna oś dołączy się, gdy zajdzie taka potrzeba (może być rozdział mocy 50:50) lub też zablokować napęd na stały proporcjonalny rozdział między przodem a tyłem (Lock).