Małą dawkę komfortu zabiera specjalnie obniżone i usztywnione zawieszenie tej wersji Klasy C przez sztukmistrzów ze stajni AMG. Nie bez winy są też 19-calowe aluminiowe felgi, które oprócz aspektów wizualnych czasem mogą przysporzyć o zgrzyt zębów (zwłaszcza, że ich cena również powala). Jednakże nie przeszkadza to w spokojnym podróżowaniu – po prostu jest sztywniej niż w zwykłym C250, aczkolwiek nie stanowi to żadnego problemu.
Z dziennikarskiego obowiązku dodam, że Mercedes C Coupe z testowanym silnikiem spala bardzo rozbieżne ilości paliwa. W trasie może to być nawet ledwie ponad 6 litrów, aczkolwiek w mieście tę wartość można spokojnie podwoić. Stąd też trudno wyliczyć średnie spalanie tego samochodu. Według mnie i mojej prawej stopy będzie to bliżej 10 litrów niż 8 na 100 km. Co zatem wraz z 50-litrowym zbiornikiem paliwa owocuje częstym świeceniem rezerwy. Któż jednak patrzy na koszty jadąc na randkę – miłości przecież nie da się wycenić…