Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi – ciut premium

Kabina pasażerska oprócz wysokiego wyposażenia, świetnych materiałów (skóra pojawiła się na desce rozdzielczej i drzwiach) oferuje ogrom miejsca. Duża w tym zasługa niskiego tunelu centralnego, dzięki czemu z tyłu spokojnie siądzie 3 osoby. Jasności wnętrzu dodaje wielkie okno dachowe (posiada funkcję szyberdachu), a w razie upalnego słońca, można je przysłonić elektryczną podsufitką. Kilka uwag mam jedynie do spasowania plastików (oczywiście lśniące czarne, które się mega kurzą i palcują) – do segmentu premium kawałek brakuje.

Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium 1

Bez grama wysiłku otworzymy również klapę bagażnika (elektryka i odczytywanie gestów nogą). Mimo wysokiego progu załadunkowego do dyspozycji jest aż 602 litry. Po złożeniu tylnych siedzeń otrzymujemy foremne 1847 litrów. Co ciekawe pod podłogą znalazło się miejsce na koło zapasowe. Amerykanie wiedzą, że żadne specyfiki nie zastąpią tradycyjnej gumy.

Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium 2

Wracając jednak do wnętrza nie sposób ominąć systemu infomedialnego montowanego w nowych Fordach. Po raz kolejny potwierdzę, że SYNC 3 powinien pojawić się od razu, bo jego poprzednik nie był zbytnio intuicyjny. Nowy system z 8-calowym ekranem reagującym na dotyk świetnie przekazuje wszystkie funkcje: od audio, przez nawigację i kamery cofania (również z przodu) po ustawienia klimatyzacji. Na szczęście cała obsługa udogodnień przeniesiona została również na konsolę centralną w postaci tradycyjnych klawiszy. Może na pierwszy rzut oka wygląda ona na przeładowaną, ale po chwili łatwo odczytać każdy guzik.

Więcej od loungemag
Odwrócony orientalizm
AI naprawdę zbliża ludzi. Gdyby nie obrazy stworzone przy pomocy sztucznej inteligencji, nigdy nie poznalibyśmy...
Więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *