Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi – ciut premium

Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium
Wielu z nas marzy o amerykańskim śnie, a jeszcze inni marzą o samych musclecarach. Ja zaliczam się bardziej do drugiej grupy, aczkolwiek samochody zza Oceanu nie zawsze mają miliony koni mechanicznych i wielkie silniki. Jednym z nich jest Ford Edge i to on trafił na mój parking.

Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium 1

Miał spory kawałek, ponieważ auto produkowane jest w Kanadzie, więc to prawdziwy „amerykański” Ford. Taki z dieslem pod maską, lubiący trochę wypić, ale przystosowany do europejskiego klienta. Zwłaszcza w luksusowej wersji Vignale, która miała być submarką tego producenta.

Cechy podobne do tamtejszych aut to nie tylko pochodzenie. Edge jest sporym samochodem i na pierwszy rzut oka może lekko przerażać. Dokładnie rzecz ujmując ma ponad 4,8-metrowe nadwozie, zawieszone na ponad 19-centymetrowym prześwicie i 20-calowych kołach może lekko szokować. Wysoki grill (inaczej wyglądający w wersji Vignale) i maska w nowoczesnymi reflektorami najbardziej przypomina amerykańskie Fordy i rozróżnia Edge’a od europejskiej gamy.

Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium Test Ford Edge Vignale 2.0 TDCi - ciut premium 2

Auto jest po prostu masywne, a w zarezerwowanym dla wersji Vignale specjalnym lakierze godnie reprezentuje się na drodze. Oczywiście pojawiły się tutaj tylko limitowane emblematy i żadne inne, tak jak w ostatnio opisywanej Fieście. Obchodząc cały samochód dookoła można stwierdzić, że ma swój urok. Z tyłu spory dyfuzor z dwoma końcówkami rur wydechowych również nadaje samochodowi agresji, chociaż żaden ciekawy głos się stamtąd nie wydobywa.

Więcej od loungemag
Techno Lounge, czyli subiektywny przegląd najnowszych tech gadżetów
Pierwsze miesiące roku to w świecie technologii czas premier nowych flagowych modeli wielu smartfonowych...
Więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *