Dosłownie z końcem stycznia na krakowskim Podgórzu, w miejscu po dawnym warzywniaku w okolicach klubu Korona, pojawiła się mała, urocza knajpka – Miso Place. Jak sama nazwa wskazuje, lokalik specjalizuje się w daniach z pasty ze sfermentowanej soi, czyli właśnie miso. Za konceptem knajpki stoi przemiła i wesoła ekipa, która swoją miłością do miso postanowiła zauroczyć innych.
Przyznam szczerze, że sama jestem wielką fanką miso. To trochę taki mój comfort food, zawsze w domu znajdzie się coś, co można dorzucić do rozpuszczonej w wodzie pasty i po chwili cieszyć się szybkim i smacznym obiadem. Dlatego, gdy okazało się, że w moim ukochanym Podgórzu rusza lokal zadedykowany miso, nie minęło kilka dni od otwarcia, a już tam byłam. I przyznam szczerze, że lubię tam wracać. No, ale zacznijmy od początku.
Za pierwszym razem trafiłam tam trochę spontanicznie. Krążyłam jakiś czas, przyglądając się Miśkom, ale za każdym razem, gdy chciałam wejść do środka, wszystkie stoliki były zajęte. Aż udało się to w końcu pewnego lutowego dnia.
Miso Place jest niewielkie, ale układ stolików i całego lokalu został bardzo przemyślany.
Duże brawa należą się tu projektantom Piotrowi Kosydarowi i Ani Gajowiec. Mamy więc dwa długie stoły ciągnące się wzdłuż witryny i kilka mniejszych stoliczków idealnych, jeśli chcemy przyjść z osobą towarzyszącą. Wszystko to ładne, estetyczne, białe, tu świeże kwiaty, tam trochę szkła, by optycznie wszystko wydawało się większe niż jest. No i fajne, proste menu…
Zmienia się średnio co tydzień. Stałym punktem karty jest klasyczna zupa misoshiru z dodatkami: grzybami shiitake, glonami wakame i kawałkami tofu. Możemy też spotkać różne jej wariacje. Mamy Hatcho miso, które możecie zamówić m.in. z fioletowymi ziemniakami czy pieczoną dynią. Warto więc sprawdzać w Internecie, jaka wersja jest aktualnie dostępna. W Miso Place znajdziecie także Ramen z cudownym, lejącym się jajeczkiem, baza jest wegetariańska, ale możecie do niego domówić kurczaka yakitori. Naprawdę warto spróbować, bo porcja jest dość treściwa i przyznam, że po jej zjedzeniu miałam problem z wciśnięciem w siebie fasolki Edamame, która jest cudownie zielona, sprężysta i aromatyczna.
Jednak prawdziwym hitem w Miso Place jest dla mnie… tempura.
Oj tak! Przyznam się, że są czasem takie dni, że za tę ich tempurę dałabym się pokroić. Cudownie chrupiąca, warzywna albo z krewetkami. Do tego genialny sos na bazie miso, który miałam ochotę wylizać z pojemniczka… No i coś, co wszystkie Misiaki lubią najbardziej… desery. Miso Place to mistrze słodkości. Dla mnie prawdziwym hitem i królem został sernik z miso, popcornem i wiśniami. W tym deserze idealnie udało się zbalansować słodkość, słoność i przyjemną fakturę. Jeśli będziecie w okolicy i akurat będzie dostępny, bierzcie w ciemno. Myślę, że wraz z promieniami wiosennego słońca nad brzegiem Wisły będzie smakować wyśmienicie.
Miso Place to świetna miejscówka na szybki obiad. Cieszy mnie, że w Podgórzu pojawia się coraz więcej takich miejsc – bezpretensjonalnych, z fajnym, młodym zespołem, który zwyczajnie kocha to, co robi. W Miso Place czuć fajną energię, jedzenie nie jest przekombinowane i zachwyca pewnego rodzaju minimalizmem.
Marta Kudelska
MISO PLACE, ul. Legionów Piłsudskiego 2, Kraków
Fot. Michał Lichtański/ mili studio
- Miso shiru z tofu, wakame i shitake
- Hatcho miso z jajkiem, szpinakiem, olejem sezamowym i kiełkami
- Tempura warzywna z krewetkami z sosem miso
- Sernik z miso, popcornem i wiśniami