Wspaniałe lata 90. – na naszych drogach królowały wtedy Fiaty Cinqiecento, nieśmiało zaczynały pojawiać się Lanosy, a bardziej zamożni mieszkańcy wielkich miast wyjeżdżali z salonów III generacją Volkswagena Golfa. Na kilku domowych komputerach można było zagrać w pierwszą cześć z serii gier „Need for Speed”, a w kioskach ruchu triumfy święciła guma Turbo.
Wydaje się, że to było tak niedawno. Jednak w pędzącym do przodu świecie motoryzacji ponad 17 lat od tamtej dekady to naprawdę mnóstwo czasu. Samochody, które wówczas błyszczały nowością, dziś powoli dogorywają na portalach aukcyjnych, ale…
Każda epoka rodzi auta, które zostają ikonami. Prawdziwych czterokołowych bohaterów, których plakaty ozdabiały pokoje wielu chłopców urodzonych, kiedy komunizm opuszczał Polskę. Jeżeli w latach 90. biegaliście z kolegami i zaglądaliście przez szyby samochodów, aby sprawdzić „ile to ma na liczniku”, to z pewnością bliskie Waszemu sercu będą przynajmniej trzy supersamochody z tamtych lat.
Bez wątpienia jednym z najbardziej spektakularnych motoryzacyjnych symboli lat 90. jest Lamborghini Diablo. Pojawiło się w roku 1990 i z marszu zdobyło tytuł najszybszego samochodu świata, osiągając 329 km/h. To prędkość, która nawet dzisiaj robi wrażenie, a w tamtych czasach było to naprawdę coś wielkiego. Z drugiej strony czas przyspieszenia do 100 km/h na poziomie 4,5 s, jakim wyróżniało się pierwsze Diablo, to wartość dostępna dzisiaj dla kierowców szybkich SUV-ów. Tak czy inaczej, Diablo towarzyszyło nam przez całe lata 90. XX wieku. Lamborghini co chwilę prezentowało kolejną, szybszą i mocniejsza odmianę. W 2001 roku z fabryki w Sant’Agata Bolognese zjechał ostatni egzemplarz. Łącznie przez 11 lat wyprodukowano niecałe 3 tys. sztuk Diablo. Do dzisiaj to jeden z symboli tej marki, a nieliczne używane modele z końca produkcji można kupić za około 1 mln zł.
W połowie lat 90., dokładnie w 1994 roku, świat zachwycił się McLarenem F1. Brytyjski supersamochód stał się prawdziwym fenomenem, nie tylko dzięki innowacyjnym rozwiązaniom (np. centralnie umieszczonemu fotelowi kierowcy), lecz także osiągom. Rozpędzając się do 388 km/h, F1 przez 10 (!) lat dzierżył miano najszybszego produkcyjnego samochodu na świecie. Wersje drogowe osiągały co prawda „jedynie” 372 km/h, ale i tak F1 rozbudzał wyobraźnie nastolatków i milionerów tamtej epoki. Do 1998 roku powstało zaledwie 107 egzemplarzy McLarena F1, z czego zaledwie 64 w wersji drogowej. To sprawia, że dzisiaj zmiana właściciela przez pojedyncze sztuki to wielkie wydarzenie w świecie motoryzacji. Wystarczy wspomnieć, że dwukrotnie rozbity przez Rowana Atkinsona F1 w 2015 roku został sprzedany za równowartość ponad 40 mln zł. Atkinson kupił swojego F1 w 1997 roku za niewiele ponad 3 mln zł. Czy trzeba dodawać więcej?
Dodge Viper – kolejny bardzo częsty gość plakatów nad łóżkami dzisiejszych trzydziestolatków. Polskie wyobrażenie o amerykańskim śnie na kołach. Viper pojawił się w 1992 roku i w odróżnieniu od pozostałych bohaterów naszego zestawienia – mimo pewnych trudności – nadal pozostaje w produkcji. Obecnie na rynku mamy trzecią generację tego modelu. Ale to ta pierwsza zyskała status kultowej i rozbudzała wyobraźnię. Potężny silnik V10 z ciężarowym rodowodem z przodu, napęd na tył i brak dachu w wersji cabrio. Pierwszy Viper mógł rozpędzić się do 266 km/h, zasłynął jednak z tego, że był niezwykle wymagający w prowadzeniu i nie wybaczał błędów. Egzemplarze z pierwszych lat produkcji są już bardzo rzadkie i nie mają większej wartości kolekcjonerskiej. Można je mieć za około 100 tys. zł. Niemniej nazwa „Viper” na zawsze będzie miała szczególny wydźwięk dla chłopców urodzonych u schyłku stanu wojennego.
Lata 90. to również wiele innych spektakularnych samochodów, które zyskały status ikony. Wystarczy wspomnieć Jaguara XJ220, Toyotę Suprę czy niezwykle cenione dziś Porsche 911 993. Jeżeli chcielibyście wrócić do tamtych czasów i poczuć klimat motoryzacji lat 90., nic nie stoi na przeszkodzie. Wystarczy ponownie odpalić pierwszą część „Need for Speed”. Tam nadal rządzą Diablo, Viper i najwspanialsze samochody tamtej epoki.
Michał Sztorc | PremiumMoto.pl
Zdjęcia: producenci