Nowa seria obrazów Simeona Genewa przenosi nas w inny wymiar czasoprzestrzeni. Przecinają ją smukłe kształty statków kosmicznych oraz konglomeraty futurystycznych miast, w których żywy pierwiastek został zastąpiony przez automaty.
Simeon podąża tropem motywów znanych z literatury i kina science fiction. Widać, że malowanie promów międzyplanetarnych, megalopolis czy sztucznej inteligencji sprawia mu niezwykłą radość. Jeśli lubicie cyberpunkowe klimaty niczym z „Neuromancera”, poczujecie się tutaj jak w swoim systemie.
Artysta ucieka jednak od sztampowych ilustracji, które wypełniają okładki książek i płyt. W futurystycznych klimatach poszukuje czegoś więcej, co sprawia, że prace zapadają w pamięć. Przenika je humanistyczna refleksja nad przyszłością cywilizacji i aura tajemniczości. W tym kontekście Genew dotyka klimatów surrealnych czy wręcz hipnotycznych, odwołując się do takich mistrzów, jak Salvador Dali czy Moebius. Pędzące po niebie statki zostały skontrastowane z tłem. One wcale nie przypomina mrocznego kosmosu, a wręcz przeciwnie, jest utrzymane w jaskrawych, pastelowych barwach, niczym w psychodelicznej wizji.
Tak jakby autor chciał do nas mrugnąć, wziąć swoją twórczość w nawias, mówiąc za Philipem K. Dickiem, że realność w każdej chwili może okazać się iluzją. Nie dostrzeżecie tu również nas, ludzi, zostaliśmy wyparci, uciekliśmy gdzieś daleko, a może już nas wcale nie ma? Tak jakby ewolucja wyskoczyła z dotychczasowych torów, dając pierwszeństwo życiu, które zostało sztucznie stworzone.
Prace prezentowane były niedawno w ramach wystawy „Raporty z Pasa Kuipera” w Artetece Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie.
źródło instagram.com
Rafał Stanowski