Jerzy Duda-Gracz był moim tatą – to pierwsze słowa, jakie padają z ust Agaty Dudy-Gracz, gdy wraz z odwiedzającymi przekracza próg galerii swojego ojca w Nowohuckim Centrum Kultury.
Wypowiedziane naturalnie, bez patosu, od razu zdradzają, w jaki sposób będzie mówić o jego twórczości. Bo choć ta wybitna scenograf i reżyser teatralny mogłaby śmiało prowadzić z jego obrazami artystyczny dialog, woli jednak przyjąć inną perspektywę. Opowiada o nich jako córka – i, jak sama podkreśla, jest to jej życiowa misja.
Jej wspomnienia są pełne anegdot, które potrafią bawić do łez, ale też ściskać za gardło. Portretują nie tylko wielkiego malarza, lecz przede wszystkim człowieka – rodzinnego, ciepłego, a jednocześnie zmagającego się z własnymi demonami, z którymi Duda-Gracz przez lata walczył właśnie dla niej. Agata zabiera odwiedzających w podróż do swojego dzieciństwa, otwierając przed nimi drzwi rodzinnego domu. Wspomina katowickie mieszkanie, którego ściany od podłogi po sufit „wytapetowane” były niepokojącymi obrazami ojca. Przypomina sobie, jak co roku dostawała od niego na urodziny swój portret – choć, jak przyznaje, nie były to wtedy wymarzone prezenty dla nastolatki.
To właśnie ze względu na ojca sztuka była w jej życiu od zawsze. Duda-Gracz traktował ją nie tylko jako formę wyrazu, ale także jako swoistą walutę – szczególnie w kontaktach z lekarzami. Agata nigdy jednak nie czuła, by jej dom różnił się od innych. Dopiero rówieśnicy uświadomili jej, jak wyjątkowa była ta codzienność. Ojciec każdego dnia zaprowadzał ją do szkoły i odbierał, zawsze w towarzystwie swojego jamnika. Wprawdzie nie lubił, gdy ktoś przesadnie wychwalał jego twórczość, ale jeszcze bardziej drażniło go, gdy jego prace doceniane nie były.
Kochał ludzi. Był „chory na Polskę” – nie potrafił bez niej żyć, a jego obrazy, choć dla niektórych karykaturalne czy groteskowe, były niczym miłosne listy do kraju, który tak go fascynował i bolał jednocześnie. Dlaczego nierzadko tak mroczne? Odpowiedź kryje się w jego biografii. Dopiero po osiemnastu latach Agata dowiedziała się o chorobie alkoholowej ojca, która powróciła z pełną mocą. Tragiczne wydarzenia z jego życia, naznaczone stratą i cierpieniem, nie dawały mu o sobie zapomnieć. Gdy pił, koszmarne wspomnienia przybierały na sile, stając się nieodłączną częścią jego świata.
Przytaczane przez Agatę historie pozwalają rozebrać obrazy jej ojca na kolejne warstwy niczym cebulę – i dostrzec w nich coś więcej niż formę i kolor. Spotkanie z nią daje szansę nie tylko na nowo spojrzeć na jego twórczość, ale przede wszystkim zrozumieć ją w pełni.
Adriana Gołębiowska
Specjalne kuratorskie oprowadzanie po Galerii Autorskiej Jerzego Dudy-Gracza w Nowohuckim Centrum Kultury, którego przewodniczką jest Agata Duda-Gracz, odbywa się zaledwie raz na miesiąc (oprócz sierpnia i grudnia), dlatego warto się spieszyć — bilety są limitowane i schodzą na pniu! [ więcej ]