Seria Duetus:
* Żel myjący do twarzy
* Tonik do twarzy
Ziele pięciornika, bergamotka, nagietek, lukrecja. Pewnie wszyscy znamy nazwy tych ziół i kwiatów, może nawet kojarzymy ich wygląd, ale raczej nikt z nas nie zdaje sobie sprawy jak niezwykłe właściwości dla naszej urody skrywają te rośliny. Duetus to seria kosmetyków znanej i cenionej już polskiej marki Sylveco, a co ją wyróżnia? Przede wszystkim są to produkty dla dwojga, wegańskie, naturalne, mające właściwości antysmogowe i przeciwtrądzikowe. Minimalizm i uniwersalizm to główne założenia tej linii kosmetyków, a ja sprawdzę czy do tej listy możemy jeszcze dopisać skuteczność.
Wygląd i aplikacja
Żel: 8/10 | Tonik: 8/10
Szata graficzna serii Duetus zdecydowanie cieszy oko! Nie tylko przepiękne grafiki, i kolorystyka przyciągają uwagę, ale same opakowania zostały dobrze przemyślane. Etykiety są laminowane, dzięki czemu można je trzymać pod prysznicem, bez obaw, że cokolwiek się odklei czy odpadnie. Zarówno żel jak i tonik zamknięto w plastikowych opakowaniach typu HDPE 2, co oznacza, że jest to bezpieczne, nadające się do recyklingu tworzywo. Obydwa kosmetyki mają pojemność 150 ml i choć jest ona mniejsza niż standardowo, to pozwoli nam wykorzystać produkt do końca jego krótkiej, trzy miesięcznej ważności. Żel ma bardzo fajną pompkę, która dozuje jego odpowiednią ilość, zakończono ją blokadą, zabezpieczającą przed ewentualnym wylaniem kosmetyku. Tonik natomiast ma zamknięcie na tzw. klik, z twardego plastiku, który gwarantuje, że zatyczka się nie oderwie.
Konsystencja, zapach i kolor
Żel: 9/10 | Tonik: 8/10
Żel ma całkiem gęstą nieco kleistą konsystencję, przezroczysty lekko słomkowy kolor i dziwaczny zapach, który uwielbiam! Produkt powinien pachnieć tym, co ma w środku, i tak jest w tym przypadku! Mamy tu ziołowo, cytrynowe nuty z domieszką nagietka. Nawet jeśli zapach nie przypadnie Wam do gustu, to utlenia się na tyle szybko, że nie powinien drażnić nawet najbardziej uwrażliwionych na aromaty. Tonik ma tradycyjną dla tego typu produktów konsystencję, niemal bezbarwny kolor i jeszcze bardziej zaskakującą woń, która nie przypomina mi zupełnie niczego, a może właśnie tak pachnie ziele pięciornika, które jest w składzie?
Skład
Żel: 9/10 | Tonik: 6/10
Duetus to seria kosmetyków naturalnych, wegańskich, o biodegradowalnych składnikach, bez sztucznych barwników i aromatów. O wspomnianych przeze mnie wcześniej oryginalnych kompozycjach zapachowych produktów, stanowią tylko naturalne olejki eteryczne. Żel i Tonik wzbogacono kwasami, jednak są one raczej w niewielkim, symbolicznym stężeniu. Pierwszy z nich prócz kwasu salicylowego i mlekowego ma bardzo delikatną substancję myjącą na bazie oleju kokosowego, ekstrakt z kwiatów nagietka i korzenia lukrecji, oleje tymiankowy, bergamotkowy i ze skórki grejpfruta, oraz sorbitol zabezpieczający przed utratą wilgoci. Tonik zawiera ekstrakt z ziela pięciornika gęsiego, pantenol, olejek bergamotowy oraz kwas mlekowy i laktobionowy. I gdyby na tym skład toniku się zakończył, byłoby cudnie, jednak znajdziemy w nim również substancję myjącą oraz pianotwórczą. Wprawdzie obydwie są łagodne, ale uważam że dodanie ich do składu zupełnie mija się z celem. Tonik pozostawia się do twarzy do wchłonięcia, nie zmywa się go, dlatego detergenty są tu zupełnie zbędne.
Działanie
Żel: 7/10 | Tonik: 9/10
Etykieta żelu głosi, że produkt ten oczyści, nawilży i zmatuje. Zawsze sceptycznie podchodzę do takich obietnic robienia wszystkiego, bo z doświadczenia wiem, że jak dobrze oczyści, to nie nawilży, może ewentualnie nie wysuszyć na wiór. Ale Duetus opracował bardzo ciekawy kosmetyk, który faktycznie nieźle radzi sobie z danymi obietnicami. Zawartość kwasów nie jest duża – dzięki czemu nadaje się dla wrażliwców i do codziennego używania – ale na tyle wyczuwalna, że oczyszcza widocznie lepiej niż inni koledzy. Kwasy mają przyczyniać się do złuszczenia skóry i odblokowania jej porów, ale ja nie zauważyłam widocznych zmian w tych rejonach, natomiast żel zdecydowanie rozjaśnił moje potrądzikowe przebarwienia i trzymał na wodzy ewentualne skórne ekscesy! Nawilżenie skóry jest za to bardzo wyczuwalne! Po umyciu twarzy, za sprawą sorbitolu na skórze pozostaje rodzaj nawilżającego filmu. Niektórym może dawać wrażenie niedomytej buzi z pozostałościami produktu, dlatego polecam używać tego żelu do demakijażu przy pomocy szczoteczek, lub ściereczek. Nie wyczujecie wtedy tej warstewki, a ona da dodatkowy poślizg, który zabezpieczy przed ewentualnymi podrażnieniami. Żel podczas masażu całkiem fajnie się pieni, ale nie taką sztuczną pianą, a raczej mięciutką zbitą pianką, no i genialnie matuje strefę T, bez wrażenia ściągnięcia. Zdecydowanie reguluje wydzielanie sebum, przez co był moim porannym ulubieńcem, który przedłużał trwałość makijażu. Na toniku znajdziemy informację, że jego zadaniem jest łagodzenie i regeneracja, i tu wszystko się zgadza! Myślę, że jest świetną alternatywą dla wrażliwców, lub dla tych którzy chcą wesprzeć kurację kwasami o tonik, który również ma je w składzie nie przedobrzając zanadto. Nigdy mnie nie podrażnił, a moja skóra ma na koncie kilka nieudanych prób z takimi kwasowymi tonikami. Można go stosować codziennie bez obawy o przesuszenie, wręcz odwrotnie, pozostawia skórę uspokojoną. Bardzo dobrze współpracuje z żelem z tej serii, ale także z innymi myjadłami. Pomimo nawilżających właściwości nie przyspiesza świecenia się skóry, jest ona zregenerowana, ale także odświeżona. To dobry kosmetyk dla mieszanych i tłustych skór, mających skłonność do alergii i podrażnień. Po nałożeniu nie klei się, dość szybko się wchłania i nie reaguje z kremami.
Stosunek ceny do jakości
Żel: 9/10 | Tonik: 9/10
Obydwa produkty mają po 150 ml i kosztują ok 20 zł. Są to polskie, naturalne kosmetyki, o bardzo dobrej jakości i roślinnych fajnych składach. Najłatwiej będzie upolować je w sklepach internetowych, ale coraz częściej znajdziecie je w stacjonarnych drogeriach.
Ocena końcowa
Żel: 8,4/10 | Tonik: 8/10
Zarówno żel jak i tonik w moim przekonaniu wypełniają pewną niszę i z pewnością znajdą wiernych fanów, którym wcześniej nie było dane używanie tego typu produktów, a mianowicie chodzi o serię dla wymagającej mieszanej, lub tłustej cery, ale w wersji ultra delikatnej podkręconej kwasami. Do tej pory wszystkie takie kosmetyki mocno podrażniały moją delikatną cerę i zupełnie nie nadawały się do codziennego użycia. Tu formuła może nie jest mocna, przez co nie da spektakularnych rezultatów w krótkim czasie, ale umożliwia codzienne stosowanie produktów, a jak wiadomo to właśnie konsekwentne używanie, a nie jednorazowe epizody dają długotrwałe efekty. Nie znalazłam też do tej pory naturalnych kosmetyków, które tak dobrze matują skórę, nie wysuszając jej przy tym i nie powodując uczucia ściągnięcia. Bardzo cieszy mnie fakt, że to polskie produkty, znajdujące się w zasięgu każdego. Stają się też coraz popularniejsze, zwiększając świadomość konsumentów i realnie wpływając nie tylko na lepszy stan naszej cery, ale również środowiska.