Parodia czy naruszenie?
Śmiech to zdrowie. Nawet najmniejszy uśmiech powoduje wydzielanie się endorfiny. Dlatego jestem bardzo wdzięczna Jeremy’emu Scottowi za fantastyczne pokazy, które wywołują mój uśmiech za każdym razem, gdy je oglądam. Jednak w modzie już od jakiegoś czasu jest trend, który ma rozbawiać konsumentów. Chodzi oczywiście o parodiowanie znaków towarowych.
Czym jest parodia? Zgodnie ze słownikiem języka polskiego parodia to „wypowiedź lub utwór będące ośmieszającym naśladowaniem jakiegoś stylu, dzieła, gatunku literackiego itp.; nieudolne naśladownictwo lub zdeformowana, wypaczona postać czegoś” (www.sjp.pwn.pl). Marka Briana Lichtenberga to jeden z najpopularniejszych brandów oferujących towary z parodiami znaków znanych domów mody. Możemy wybierać spośród koszulek, które zamiast „Hermès” mają „Homiés” albo zamiast „Céline” – „Féline”. Marka Conflict of Interest oferuje koszulki, na których zamiast „Bottega Veneta” znajdziemy napis „Bodega Vendetta” albo zamiast „Givenchy” – „Giraunchy”.
Na rynku modowym jest firma, która w sposób zdecydowany walczy z parodiowaniem jej znaku towarowego i wydaje się, że nie chce dać za wygraną. Chodzi oczywiście o Louis Vuitton Malletier. W styczniu 2016 r. amerykański sąd rozstrzygnął sprawę dotyczącą parodii z powództwa Louis Vuitton Malletier przeciwko My Other Bag, Inc. LVM podnosił zarzuty dotyczące naruszenia praw do znaku towarowego, opierając się przede wszystkim na zarzucie „rozwodnienia” znaku towarowego, z którym mamy do czynienia wówczas gdy nieuprawnione użycie cudzego znaku prowadzi do osłabienia jego zdolności odróżniającej.
Na czym polegało działanie firmy My Other Bag? Otóż firma ta oferuje płócienne torby, na których po jednej stronie są karykatury znanych modeli torebek, a na drugiej napis „My Other Bag…”. LVM przegrał tę sprawę. Sąd uznał, że działania pozwanej mieszczą się w ramach parodii. W styczniu 2017 r. sąd apelacyjny utrzymał w mocy powyższe orzeczenie sądu I instancji.
Na gruncie prawa amerykańskiego „parodiowanie renomowanego znaku towarowego jest dozwolone na podstawie dozwolonego użytku, tylko gdy parodia nie stanowi oznaczenia źródła produktów oraz usług danego podmiotu” (263 F.3d 359, 366 [4thCir. 2001]). Sprawa przeciwko The Other Bag to nie pierwszy proces Louis Vuitton dotyczący parodii. W 2007 r. LVM pozwał Haute Diggity Dog, LLC, producenta sprzedającego głównie gryzaki i łóżka dla zwierząt, których nazwy są parodiami produktów luksusowych marek takich jak: perfumy, buty oraz torby, np. Chewy Vuiton, Chewnel No.5. Tę sprawę Louis Vuitton również przegrał.
Sąd stwierdził, iż pozwani stworzyli udaną parodię torebek oraz znaku towarowego LVM. Zwrócił uwagę na ewidentne różnice między produktami obu firm. Zdaniem Sądu, kluczowym elementem parodii jest wyraźne nawiązanie do towaru, który jest parodiowany. Jeśli bowiem konsumenci nie wiedzieliby co jest parodiowane, to nie zostałby osiągnięty jej cel. Pomimo jednoznacznej chęci pozwanego osiągnięcia zysku, nie świadczy to o jego złych intencjach, tj. wywołaniu konfuzji.
W Stanach Zjednoczonych powołanie się na tzw. „fair use”, którego przypadki i przesłanki kształtuje orzecznictwo jest jedną z metod obrony przed zarzutem naruszenia prawa wyłącznego do znaku towarowego, jak i praw autorskich.W polskim porządku prawnym, aby dane działanie nie stanowiło naruszenia praw wyłącznych, zarówno ze znaku towarowego jak i praw autorskich, musi się ono mieścić w granicach przewidzianych prawem. Działania dozwolone wskazane są w ustawach, a w zakresie parodii przesłanek jej dopuszczalności dostarcza również orzecznictwo unijne, np. sprawa o sygn. akt. C-201/13.
Jak to w prawie bywa, wskazanie jednoznacznej granicy między dozwoloną parodią a jej przekroczeniem nie jest możliwe i wymaga każdorazowej analizy danego przypadku. Przy całym zrozumieniu dla konieczności ochrony praw przysługujących właścicielom marek trudno odmówić racji sądowi amerykańskiemu, który orzekał w pierwszej instancji w sprawie LVM przeciwko My Other Bag. Trzeba umieć ocenić, kiedy lepiej jest zaakceptować dorozumiany komplement istniejący w parodii i uśmiechnąć się, a kiedy wystąpić na drogę sądową. Bo czy rzeczywiście konsument jest w stanie pomylić tę parodię z właściwą marką?
Agnieszka Witońska-Pakulska
Radca prawny
www.flcatwalk.pl
www.legallyfashionable.pl