Styl Justyny Czerniak stał się jedną z polskich wizytówek na światowych fashion weekach. Piszą o nim tak uznane magazyny, jak „Vogue” czy „L’Officiel”, zwracając uwagę na wyczucie trendów i estetyczne wysmakowanie.
Jej profil na Instagramie – jc_lovfashion – obserwuje już niemal 100 tys. osób, a w ślad za nimi podążają tysiące lajków i setki komentarzy. I to niezależnie, czy Justyna – dziennikarka Fashion TV – prezentuje najnowsze zestawienie modnych teraz krat z rozpalającą wzrok magentą, czy też pokazuje widok z samolotowego okna lub przyklejoną na ścianie kartkę zapraszającą na kopenhaski pokaz By Malene Birger (kto czyta Harel, zna pewnie tę skandynawską markę).
Tamten pokaz nosił wymowny tytuł „Oda do nowoczesnej kobiety”. I taki sam mógłby nosić również Instagram Justyny Czerniak. Jej patrzenie na modę jest na wskroś współczesne, naznaczone chęcią do przełamywania schematów i podążenia własną, indywidualną ścieżką. Ale też dalekie jest od beznamiętnego kopiowania trendów i trendzików, które przepełnia instagramowych „wpływowiczów”.
Justyna orbituje wokół skandynawsko-anglosaskiego patrzenia na sposób ubierania się kobiet, które trafia w sedno takich pojęć, jak elegancja czy klasa. Nie obawia się zabawy klasycznymi kanonami czy zakładania wysokich szpilek, nawet jeśli mają biały kolor i wpadające w oko logo Balenciaga. Zdjęcia zdradzają jej zamiłowanie do dodatków; torebki zajmują w feedzie znaczące miejsce, podobnie jak design czy znajdująca się w tle architektura.
Justyna nie stara się szokować, ponownie stając w opozycji do internetowej mody. Lepiej czuje się w ciepłych brązach, szarościach i butelkowej zieleni niż w szalonej feerii barw i patternów. Choć lubi podkreślić stylizację mocnym akcentem, jak mikro torebka Jacquemus zawieszona na szyi czy okulary przeciwsłoneczne Gucci w kolorze soczystego pomarańczu. Ale nigdy nie przekracza granicy dobrego stylu, wierząc że o gustach można pewnie dyskutować, ale styl jest wyższą wartością. Sukces jej profilu pokazuje, że na szczęście wiele osób myśli podobnie.