Selena Gomez przeżywała przez ostatnie lata trudny czas w swoim życiu. Rozstanie z Bieberem, poważne problemy zdrowotne, które mogły doprowadzić nawet do straty życia. Później operacja i dochodzenie do zdrowia. Na szczęście piosenkarka wraca do siebie, odzyskała formę i wznowiła intensywną działalność artystyczną.
W tym tygodniu odbyła się premiera jej najnowszego utworu, „Lose you to love me”. Piosenka jest długo wyczekiwanym przez fanów powrotem Seleny do muzyki. Różni się oczywiście od jej poprzednich albumów, ponieważ samam gwiazda bardzo się zmieniła.
Piosenka była inspirowana wieloma rzeczami, które wydarzyły się w moim życiu od wydania mojego ostatniego albumu. Chciałam, żeby ludzie mieli nadzieję i wiedzieli, że mogą wyjść z drugiej strony silniejsi i w lepszej wersji siebie – czytamy w opisie utworu na YouTubie.
W ramach prezentu dla wiernych fanów, już dzień po premierze singla opublikowano teledysk, w całości nagrany telefonem, czarno-biały.
To, co interesuje nas jednak najbardziej, to tekst piosenki. Nie da się ukryć, bardzo wymowny. Wielu uważa, że utwór opowiada o Justinie Bieberze, z którym Gomez była w długim związku. Piosenkarz wziął niedawno ślub z Hailey Baldwin. Od tej pory wszyscy zastanawiają się, co czuje jego poprzednia dziewczyna. Ta natomiast nieczęsto o tym opowiada.
Ale teraz, gdy sama Selena przyznała, że przy tworzeniu nowych piosenek inspirowała się swoim życiem, trudno się łudzić, że „Lose you to love me” nie jest podsumowaniem jej odczuć.
Odrzuciłeś mnie i to widać. Zastąpiłeś nas w dwa miesiące – możemy usłyszeć w piosence.
Jak podają media, dokładnie dwa miesiące minęły od momentu, gdy Bieber rozstał się z Seleną i związał z Hailey.
Musiałam cię stracić, żeby odnaleźć siebie. (…) To nasze pożegnanie – śpiewa dalej Gomez.
Wygląda na to, że celebrytka chce w ten sposób zamknąć pewien etap swojego życia.