Gdyby chcieć użyć jednego wyrazu określającego wrażenia, jakie przynosi kontakt z samochodami McLarena, można zastosować zawarte w tytule słowo: feeria. W słowniku przypisano mu dwa znaczenia: «bogactwo i różnorodność mieniących się barw, pulsujących świateł lub wibrujących dźwięków» oraz: «widowisko teatralne oparte na wątkach fantastycznych, posługujące się efektami muzycznymi, świetlnymi itp.».
Druga definicja może pozornie wydawać się nieuprawniona dla określenia zjawiska McLarena. Wystarczy jednak przyjrzeć się spektaklowi unoszących się do góry drzwi, zająć fantastycznie dopasowane miejsce za kierownicą i usłyszeć start silnika, by stać się „aktorem” wcielającym się w rolę wyścigowego kierowcy samochodów klasy „Le Mans Prototype”.
I nie są to teatralne gesty. McLaren jest marką wyrosłą ze sportu i sportowemu duchowi wierną.
Jej współczesne samochody drogowe stanowią ziszczenie marzeń pierwotnego założyciela Bruce’a McLarena – nowozelandzkiego kierowcy i konstruktora, który chciał innowacyjne technologie stosowane w bolidach wyczynowych przenieść do użytkowych samochodów sportowych. W ten sposób powstał model M6GT – jedyne drogowe dzieło Bruce’a McLarena, który zginął wkrótce testując samochód wyścigowy.
Ponad 20 lat później Ron Dennis, twórca licznych sukcesów sportowych zespołu McLarena (czterokrotne podwójne mistrzostwo Formuły 1), doprowadził do wyprodukowania motoryzacyjnej ikony – McLarena F1. Wspaniałej „wizytówki” firmy z potężnym silnikiem, niską masą, innowacyjnym designem, zaawansowanym zawieszeniem, nienaganną jakością i ergonomią. Z tej aury korzystają też współczesne podstawowe modele: McLaren 570S Spider i jego „turystyczna”, bardziej luksusowa odmiana – McLaren 570GT.
Ich podwójnie doładowane silniki V8 brzmią różnorodnością dźwięków – basem, pomrukiem, grzmotem, świstem z turbosprężarek. Aerodynamicznie ukształtowane płaszczyzny nadwozi tych samochodów z licznymi wlotami i wylotami powietrza, spojlerami i dyfuzorem wieńczącym tył „żonglują” światłem odbijanym od lakieru. W tym też miejscu zbliżamy się do clou bieżącego numeru – kolorów.
Konfigurator producenta oferuje dla rodziny „Sport Series” paletę 35 różnych barw karoserii.
Te zewnętrzne kolory można połączyć z różnymi kolorami i materiałami wnętrza, tworząc prawie nieskończoną gamą opcji wykończenia. Nie byłabym jednak bardzo zaskoczona, gdyby kupujący mogli stworzyć kolejny dowolny kolor za pośrednictwem działu McLaren Special Operations (MSO).
To taki specjalny zespół „dopieszczania ” nabywców oferujący im dodatkowe, ponad standardowe opcje (oczywiście także w sferze technicznej). Na pewno nie wszyscy chętni będą mieli okazję wejść do showroomu McLaren Warszawa. Zatem aby zobaczyć feerię wspomnianych barw, które niełatwo przecież opisać, zapraszam do wirtualnego konfiguratora producenta configurator.mclaren.com.
Nawet wtedy bowiem, gdy przywilej zamawiania supersamochodu może być dla nas ograniczony, warto pomarzyć. Z imaginacji Bruce’a McLarena urodzonego w kraju bez samochodowych tradycji powstało fantastyczne motoryzacyjne przedsiębiorstwo. Marzenia i wizje miał też zapewne założyciel Auto Fus Group. Obecny posiadacz „klejnotów brytyjskiej korony” – supersportowych samochodów McLaren i wyrafinowanych wozów Rolls-Royce.
Do wizyty w takim towarzystwie założyłam ubrania oferowane w luksusowym butiku Unique z Warszawy. A Great World and Colorful Dreams.