Komórkomania. Cały świat ogarnęła mania gadżetów. Koncerny elektroniczne codziennie wprowadzają na rynek nowości. Jedne utrzymują się na rynku dłużej, inne swój żywot kończą na pierwszej serii technologicznej. Ponad 15 lat temu trafiły do konsumentów telefony komórkowe wyposażone w urządzenie rejestrujące obraz. Początkowo trudno było rozpoznać postaci na wykonywanych przez nie zdjęciach. Pomysł na wepchnięcie aparatu do komórki wydawał się wówczas absurdalny. Jak to wygląda dzisiaj?
Rynek sprzętu fotograficznego zmienia się tak szybko, że chcąc nadążyć za trendami i nowościami, trzeba mieć dość gruby portfel. Portale poświęcone fotografii co kilka dni trąbią o nowościach i jeśli raz się temu poddasz, możesz wpaść w spiralę zadłużenia.
Ceny dedykowane są bardziej obywatelom zamożniejszych krajów, ale gadżety przyciągają i nas, którzy nie chcemy być gorsi. Kilka lat temu produktem pierwszej potrzeby na równi z płaskim telewizorem stały się lustrzanki cyfrowe, masowo sprzedawane przez hipermarkety w korzystnych cenowo zestawach.
Kursy fotograficzne w związku z tym pękały w szwach. Każdy chciał robić zdjęcia jak z National Geographic, nie każdy jednak wiedział, że samo posiadanie aparatu fotograficznego opisywanego w folderze reklamowym jako najlepszy na świecie nie wystarczy, by poziomem zdjęć dorównać mistrzom. Kurs dla początkujących wyjaśniał podstawy i jedynie wprowadzał do wielkiego i różnorodnego świata fotografii.
Instagram – szybkie efekty
Niszę zauważyli producenci telefonów komórkowych, a także projektanci aplikacji na smartfony, które za sprawą sukcesu iPhone’a coraz mocniej zdobywały rynki. Instagram połączył gotowe rozwiązania filtrów i ustawień zdjęć przypominających fotografię instant z możliwością natychmiastowego chwalenia się efektami. Moda na zdjęcia a’la Polaroid dość szybko przestała być wiodącą, ale smartfon pozostał głównym narzędziem fotograficznym większości amatorów.
Dlaczego?
To zaczyna być truizm – najlepszy aparat to taki, który masz pod ręką. Mało kto rusza się z domu bez telefonu, są nawet tacy, którzy wchodzą z nim do toalety. W ciągu ostatnich 3 lat nastąpił tak duży postęp technologiczny w aparatach smartfonowych, że powoli bezsensownym staje się kupowanie podstawowego sprzętu komapaktowego.
Typowe „głupie jasie” przeważają nad telefonami wielkością matrycy i jakością optyki. Ale i do telefonu można dokupić komplet dodatkowych, nakładanych obiektywów. Producenci statywów fotograficznych i wszelkich innych akcesoriów także proponują rozwiązania dedykowane smartfonom.
Aplikacje obsługujące kamerę w telefonie wiedzą, że nie każdy użytkownik przeczytał elementarz fotografii i bardzo fachowo nadrabiają jego braki w warsztacie. Jeśli jednak wiedza użytkownika wybiega ponad absolutne minimum, można przebierać w różnych, znacznie bardziej zaawansowanych programach ściąganych w kilkadziesiąt sekund z e-sklepu.
Smartfony biorą rynek
Trend ten jest całkowicie zrozumiały. Sam często korzystam z mojego iPhone’a, służy mi za notatnik obrazów. Czasem jednak jest jedynym narzędziem fotograficznym, które mam ze sobą i szczerze mówiąc nie narzekam korzystając z niego.
Propagator fotografii kolorowej Joel Sternfeld opublikował w 2010 roku album pt. „iDubai”, w którym zawarł szereg zdjęć wykonanych iPhone’em. To dowodzi, że najwięksi sięgają po narzędzia amatorskie. Coraz częściej zdarzają się też publikacje zdjęć wykonywanych telefonem.
Nasuwa się pytanie, czy aby smartfony są przyszłością rynku fotograficznego?
Myślę, że w dzisiejszych czasach trudno jest prognozowa. Nawet najwięksi specjaliści i analitycy się mylą. Wydaje się jednak, że smartfony przejęły rolę popularnych niegdyś polaroidów, powiększając rolę fotografii w życiu społecznym.
Jednak pewnie kiedyś staną się bezużyteczne, podobnie jak radio tranzystorowe czy walkman. Artyści będą sięgać do aparatów komórkowych albo z lenistwa, albo dla zrealizowania konkretnego pomysłu. Pewnie przyjdzie też taki czas, gdy będą używane jako sprzęt czy też metoda “retro”.
Disiejszy smartfon to centrum dowodzenia. Z jednej strony jesteśmy cały czas online, co nie każdemu się podoba. Z drugiej mamy w kieszeni urządzenie, które pozwoli zachować ulotne chwile na zawsze albo przynajmniej na dłużej.