Kobieta w 2020 roku. Muszę być z wami szczera, zabierałam się do napisania tego tekstu ponad dwa miesiące. Naraziłam wydawcę na niepotrzebny stres i nerwy, za co Marcinie bardzo Cię przepraszam. Wiedziałam, że chcę napisać o kobietach, wiedziałam, że tekst ma być szczery, prawdziwy.
Mimo tego słowa przychodziły z trudem. Wszystko, co chciałam napisać wydawało mi się zbyt banalne. W końcu jednak doszłam do wniosku, że często silimy się na górnolotne słowa, a siła tkwi w prostocie. Dlatego dzisiaj jestem tu z Wami i chcę podzielić się swoją refleksją o kobiecie. Chcę pisać o kobietach bo mnie fascynują, ich zaradność, wielozadaniowość, łatwość przystosowywania się, siła, odporność. Pracuje z nimi każdego dnia i widzę, jak się zmieniają, jak rozkwitają.
Oczywiście wymaga to wysiłku i ciężkiej pracy i nie każdy ma siłę, żeby z tym się zmierzyć. Wiem, bo sama przez to przeszłam. I dlatego ta reflaksja będzie o kobiecie, którą najlepiej znam- o mnie. Mam nadzieję, że moje doświadczenia dadzą Wam siłę do działania i zmotywują do zmian.
Kilka lat temu, gdy wiele działo się w moim życiu, niekoniecznie dobrego, po jednym ze spotkań, powiedziałam do Pani Magdy Sękowskiej (mojej pierwszej mentorki): „Pani Magdo rozwój osobisty jest taj cholernie ciężki. Musiałam z pozycji pani wszechwiedzącej zejść do pozycji ucznia.”. Zrozumiałam wtedy dwie rzeczy o rozwoju osobistym. Po pierwsze, tego naprawdę trzeba chcieć i ciężko nad tym pracować. Po drugie, to nie jest dla każdego.
W tamtym momencie nie miałam planu na życie, na karierę zawodową, ale podświadomie czułam, że chcę coś zmienić. Celowo użyłam słowa chcę, a nie muszę, poniważ uważam, że człowiek nic nie musi. Każdy z nas może się zmienić, ale musi tego bardzo chcieć, sam dla siebie, nie dla innych.
Wspomniany przeze mnie czas był okresem z zawirowaniami w życiu prywatnym i zawodowym. Nigdy wcześniej nie musiałam się borykać z uczuciem, że jestem bezwartościowa, nijaka, bezbarwna. Co więcej, nigdy wcześniej się za taką nie uważałam. Aż do tamtego momentu. Czułam wtedy, że muszę coś zrobić, muszę zmierzyć się ze swoją przeszłością i demonami, które w niej tkwią, żeby pójść dalej. I zrobiłam to. Własną pracą, poświęceniem, wkładając w to dużo wysiłku.
Często zdarza się, że ludzie czekają w swoim życiu na przełom, że „coś się stanie”. Jednak te przełomy rzadko kiedy przychodzą same. Owszem, zbieg okolicznosci może pomóc nam w karierze czy życiu prywatnym, ale pozostawianie życia przypadkowi może sprawić, że ten przypadek, na który czekamy nigdy nie nadejdzie. Szczęściu trzeba pomóc i wziąć życie we własne ręce. Powiem Wam tylko tyle… dla mnie to było błogosławieństwo. Nigdy nie zapomnę, gdy podczas jednego ze spotkań Panią Magda powiedziała: „stworzyłam potwora”. Dla mnie był to najcenniejszy komplement jaki kiedykolwiek usłyszałam. Wiedziałam, że powinien etap mam za sobą, i nie myliłam się.
W tym czasie moja kariera zawodowa zaczęła napierać tempa, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy. Z Ani stawałam się Panią Anią. Na imprezach, które kiedyś obsługiwałam, zaczęłam na nich bywać jako gość. Zaczęłam poznawać coraz więcej ludzi i poszerzać swoją sieć kontaktów. I tak trafiłam do GE Healthcare, gdzie przeżywam renesans swojej kariery zawodowej. Zajęłam tym, co potrafię najlepiej, czyli zarządzaniem.
Wiedziałam już jak lubię pracować i jak chcę prowadzić zespół. Wiedziałam, że chce budować turkusową organizację, gdzie każdy z członków zespołu w równym stopniu przejmuje odpowiedzialność za podejmowane działania. Dla wnikliwych polecam książkę „Turkusowe zarządzanie”, która o 180 stopni odwraca pojęcie zarządzania w organizacji.
Na sukces w mojej codziennej pracy wpłynęło kilka czynników. Po pierwsze lubię to, co robię. Po drugie mam wolną rękę i duże zaufanie u przełożonego. Po trzecie firma daje mi duże możliwości rozwoju poprzez szkolenia, programy mentoringowe. Ta ciągła chęć rozwoju sprawiła, że podjęłam decyzje o podjęciu studiów dziennikarskich. Taka studentka „ Drugiego Wieku” . Zawsze lubiłam pisać, ale robię dużo błędów ortograficznych. Ludzie często, zamiast na treści, skupiali się na tych błędach i je wytykali, co skutecznie zniechęciło mnie do pisania.
Pisanie przestało być przyjemnością a wyzwaniem, z którym nie chciałam się mierzyć. Do czasu. Jestem dyslektykiem, robię błędy w każdym języku i zdecydowałam się studiować dziennikarstwo. Okazało się jednak, że ortografia nie stanowi dla mnie już takiego problemu. Być może nigdy nie była przeszkodą, tylko dopiero teraz to zrozumiałam? Słowniki, edytory tekstu i cudowne osoby, które mnie wspierają otworzyły przede mną nowe możliwości. I tu trochę prywaty, Weronika Kwoka, mój dobry duszku- dziękuję. Dziękuję, że mogłam z Tobą pracować zawodowo i że mam Cię w gronie znajomych prywatnie. Jesteś bardzo zdolną kobietą, z wielkim potencjałem. Wykorzystaj go, jak tylko czujesz, że powinnaś.
Po roku pracy w General Electric zostałam wybrana na leaderkę grupy Women’s Network. To otworzyło przede mną kolejne możliwości, ale też wiązało się dużym obowiązkiem i misją jaka została mi powierzona. Głównym celem Women’s Network w GE jest wspieranie kobiet w zawodach głównie wykonywanych przez mężczyzn. GE Power, Avation, Oil&Gas czy Healthcare. W naszym Krakowskim biurze pracowicy to w większości: deweloperzy, architekci, projekt managerowie … ogólnie rzecz biorąc świat IT. I w tym właśnie środowisku pracuje 30% kobiet w różnym wieku.
Pierwszym wyzwaniem, z jakim musiałam się zmierzyć, było to, że koledzy uważali, że przynależenie do Women’s Network jest oznaką słabości. Że ich koleżanka jest tak niekompetentna, że potrzebuje wsparcia. I tu zrobiłam coś, na co nie zdobyły się inne grupy. Umożliwiłam Panom udział w spotkaniach, szkoleniach, warsztatach. Pozwoliłam im się poznać i zobaczyć od środka o co robi Women’s Network i jaki ma cel. Taki stan rzeczy utrzymujemy do dziś. I z prospektywny czasu mogę powiedzieć ze to był strzał w dziesiątkę. Nie można walczyć z wykluczeniem samemu wykluczając. Należy mieć otwarty umysł i nie bać się podjąć ryzyka robiąc coś nie standardowego.
Drugi temat, z którym musiałam się uporać, to jak spełnić oczekiwania grupy. To akurat nie było trudne. Demokracja i samoorganizacja. Przed końcem roku spisywaliśmy pomysły, potem odbywało się głosowanie i w planach na następny rok pojawiały się tematy, które dostały ich najwięcej. Każdy z członków zostawał przypisany do zorganizowania wybranej przez siebie akcji. Dzięki temu mógł się wykazać, poprowadzić projekt od A do Z i się czegoś nauczyć. Turkus
Trzeci temat jaki był dla nie ważny to wyjść poza struktury GE. Zamarzyło mi się, aby stworzyć sieć składającą się z podobnych grup wspierających kobiety z różnych krakowskich firm. Udało się to zrealizować w grudniu 2019 roku, na spotkaniu które obyło się w krakowskim klubie Hevre. Spotkanie niby podobne, a jednak inne. Dlaczego? Bo prawdziwe i bliskie skórze. Założyłam sobie, że chce znać wszystkie prelegentki i mają być z różnych biznesów.
Barokowy Smak Wilna w Pałacu Paców.
I tak udało nam się zgromadzać na scenie: Iwonę Trędowską architekt wnętrz oraz właścicielkę firmy budowlanej Trędowska Design oraz Moti Investment , Dorotę Smagur dyrektora hotelu Hilton Garden Inn w Krakowie, Sylwię Zarzycką prawnik i założycielkę fundacji Między Niebem, a Ziemią oraz Krystynę Wożniak, Principal Enterprise Architect w General Electric. Efekt końcowy przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Dziewczyny bez ogródek opowiadały o swoich karierach, wzlotach i upadkach, walce z chorobami.Tak bardzo się od siebie różniły, a jednak było coś co je łączy.
Siła, wytrwałość, misja, otwartość, zasady, którymi się kierują. Dla mnie osobiście ten wieczór nie był wyjątkowy dlatego że udało mi się spełnić swoje plany. Był wyjątkowy, ponieważ po raz kolejny pokazał mi jak bardzo ważne jest budowanie swojej sieci kontaktów. Jak ważne jest, aby kobiety się wspierały i były na siebie otwarte. Jak ważne jest bycie sobą i postepowanie w zgodzie ze sobą. I choć w tym roku druga edycja spotkania się nie odbędzie, ze względu na panującą pandemię, to wiem, że to nie koniec tego projektu, to jedynie czas na jego lepsze przygotowanie.
Jakiś czas temu, z Anią Paczuską która prowadzi Grupę GE Women’s Network w Warszawie stworzyłyśmy projekt „ Jedno zdanie które zmieniło Twoje życie”. Pomysł wpadł nam do głowy po Mentoring Walk Vital Voises, w którym brałyśmy udział jako mentees. Moim mentorem był Wojciech Bojanowski i pracował ze mną nad wystąpieniami publicznymi.
Po kilku próbach na ławce w Łazienkach Królewskich przy temperaturze -12 stopni powiedział: Anka przestań udawać kogoś kim nie jesteś, nie bądź sztywnym kołkiem, inaczej nikt Ci nie uwierzy. To jedno zdanie otworzyło mi oczy. Zdanie, które pozwoliło mi zrozumieć, że nie musze być taka jak inni. Ze nic nie muszę, ja mogę. Że nie powinnam skupiać się na swoich słabościach, lecz rozwijać swoje mocne strony. I oczywiście drogi czytelniku powiesz, że 90% kobiet mówi to samo. Że mówią jedno, a robią drugie. I ja się z tym absolutnie zgadzam. Spotykam się z tym każdego dnia, zarówno ze strony kobiet jak i od mężczyzn.
Dlatego tak ważnym jest, żeby zacząć od siebie i być przykładem, a nie od wymagania tego od innych. Puste słowa zawsze pozostają pustymi słowami i nigdy się nie obronią.
Droga jaką przeszłam była długa i czasami mozolna, jednak uważam, że każda sytuacja miała wpływ na to, gdzie jestem teraz. Dlatego zachęcam Was drodzy czytelnicy nad refleksją nad tym, gdzie się znajdujecie i czy to jest to, czego chcecie od życia. Jeśli tak, to wspaniale, gratuluję Wam z całego serca. Jeśli nie, to zastanówcie się, gdzie chcecie być i jak to zrobić? Bądźcie świadomi własnej odpowiedzialnosci za życie i tego, że nikt bardziej nie będzie dbał o Was, niż Wy sami. Bądźcie motorem swojej zmiany.
Nie zmienia to faktu, że bardzo często potrzeba kogoś kto w nas uwierzy, zaufa i da wolną rękę w działaniu. Kto pozwoli się nam rozwinąć, popełniać błędy. Kto poda rękę, kiedy się potkniemy. Tego wam życzę. Ja miałam szczęście pracować dla takiej osoby- Piotrze dziękuję.
Tekst dedykuję absolutnie wszystkim, to z was czerpię mądrość i siłę
Anna Zemła – jest częścią GE od 4 lat pełniąc rolę Office Managera i Site Security Leadera. Do jej największych sukcesów zaliczyć należy utrzymanie przez biuro GE w Krakowie 6 miejsca w rankingu Great Place to Work przez 2 lata z rzędu. Anna, w ramach codziennych obowiązków, aktywnie działa na rzecz długoterminowych korzyści dla biura, między innymi, poprzez skuteczną renegocjację warunków wynajmu, czy ciągłą pracę nad poprawą warunków w krakowskim biurze, tak by były one nie tylko zgodne z wytycznymi, ale także z najnowszymi trendami. Jej pasja i zaangażowane sprawiają, że udziela się na wielu polach, wspierając zarówno pracowników lokalnego biura jak i całego GE. Niemal od początku swojej kariery w GE jest leaderem Women’s Network budując silną społeczność pewnych siebie kobiet, które wspierają się w wyzwaniach życia zawodowego i prywatnego. Anna jest także zaangażowanym członkiem Amerykańskiej Izby Handlowej reprezentując interesy firmy i dbając o jej widoczność na polskim rynku. Należy również wspomnieć o bardzo dużym zaangażowaniu Anny w liczne projekty filantropijne, między innymi: Hoover Table, Kobiety Kobietom, Między Niebem a Ziemią, Krakow Business Run, Mam Marzenie, Akademia z Głową.
Doświadczenie: Anna ma ponad 10 lat doświadczenia w zarządzaniu powierzchniami biurowymi i relacjami z klientem prowadząc różnorodne projekty i inicjatywy, jako główny cel stawiając sobie poprawę i upraszczanie procesów biznesowych. Poprzez pracę nad krajowymi i regionalnymi inicjatywami osiągnęła znaczące oszczędności w kosztach funkcjonowania biura a także zacieśniła współpracę z innymi biurami GE. W ostatnim czasie była odpowiedzialna za całościową relokację biura.
Edukacja: Anna jest absolwentką Harvard Business School Publishing, obecnie studiuje dziennikarstwo i komunikację społeczną na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.
W wolnym czasie Anna uwielbia jeździć konno, uprawiać kitesurfing i słuchać muzyki.
Więcej autorskich tekstów znajdziecie na naszym blogu www.loungemagazyn.pl