Początek XX wieku przyniósł zmiany w kobiecej modzie. Nie tylko wybrzmiały dążenia emancypacyjne, nowoczesny styl życia, uprawianie sportu, ich wejście na rynek pracy, ale także trudy wojennych czasów. Te czynniki sprawiły, że przeobrażeniom uległy nie tylko obyczaje, ale też ubiory.
Wiele zmian ma swój początek w męskiej szafie. Jak przeczytamy w „Bielizna, futra i Bracia Jabłkowscy” Jeziorskiej i Łęczyckiej, od końca XIX wieku kobiety zaczęły nosić tzw. kostiumy krawieckie składające się z żakietu (inspirowane krojem męskiego tużurku), spódnicy oraz kamizelki. Ich nazwa pochodzi z procesu produkcji – były szyte przez krawca męskiego. Choć część bluzek nawiązywała jeszcze do poprzedniej epoki, to inne odnosiły się do męskich koszul z przypinanym sztywnym kołnierzykiem. Początkowo zmiana kanonu niekoniecznie przypadła do gustu Polkom – szczególnie zreformowana wersja stroju autorstwa Belga, Henryka van de Veldego, okrzyknięta wtedy jako moda przyszłości – na wzór męskich ubrań.
Ale to nie tylko kobieca garderoba przybrała inne szaty! Anna Sieradzka w „Peleryna, tren i konfederatka. O modzie i sztuce polskiego modernizmu” przywołuje za to zmiany w męskim stroju młodopolskiej cyganerii. Pojawiały się nie tylko elementy folklorystyczne, wiejskie, ale także peleryny i fontazie – przeciwstawiające się oficjalnej modzie na sztywne kołnierzyki. Peleryny spełniały właściwe dwie funkcje. Pierwsza, bardzo praktyczna, wynikała z tego, że w tamtych czasach to moda męska rządziła się bardziej sformalizowanymi regułami. Stylizacje musiały być dopracowane. A że artystyczna bohema nie należała do najbogatszej warstwy społecznej, to pod taką peleryną mogli skryć niezbyt modny czy wręcz zniszczony strój.
Z kolei polskie artystki niechętnie adaptowały stroje emancypantek, bardziej skupiały się na indywidualizmie.
Wszyscy swoim strojami wyrażali deklarację ideologiczną. 1913 to rok, w którym suknie damskie uległy skróceniu nad kostkę, dzięki czemu widać było całą stopę z bucikiem.
Lata 20. to przejęcie przez kobiety męskich zawodów, a zatem strój codzienny musiał ulec zmianie. Długość do połowy łydki, kobieca figura ukryta pod luźną sukienką z obniżoną talią – to podstawowe elementy pasujące do chłopięcej figury w dwudziestoleciu międzywojennym. Kapelusze stały się mniejsze, gorsety przestały być niezbędną, choć okrutnie niewygodną częścią damskiej szafy. Wzorce czerpano z podróży zagranicznych, szczególnie do Francji i Anglii.
Później nastąpił powrót do bardziej kobiecych sylwetek.
Panowie z kolei dążyli do uproszczeń wzorem angielskich dżentelmenów, starając się podkreślić smukłość figury.
Informacje o tym, co, kiedy i jak nosić pojawiały się poradnikowych książkach czy czasopismach np. Bluszcz oraz ze świata filmu i strojów aktorek. Już w latach 30. w Warszawie organizowano też pokazy mody! Zofia Raczyńska – Arciszewska prowadziła kawiarnię “Sztuka i moda”, Bracia Jabłkowscy mieli swój Dom Towarowy, wcześniej Polacy mogli ubierać się także w Domu Mody Bogusława Herse.
Zmian inspirowanych męską szafą było, a właściwie jest – więcej. Kolejne – w następnej kartce z kalendarza!