Gdzie przeszłość łączy się z przyszłością
Rewitalizacja to proces odnowy zdegradowanych obszarów, który łączy działania architektoniczne, społeczne i gospodarcze. Jego celem jest przywrócenie dawnych funkcji miejsc, które straciły swoje znaczenie. Rewitalizacja to inwestycja w ludzi, miejsce i przyszłość, która przynosi korzyści na wielu poziomach. Coraz większą popularność budzą rewitalizowane lokalizacje, powstałe jako odbudowa miejsc o ważnej funkcji społecznej czy historycznym znaczeniu. W ten sposób udaje się zachować pamięć miejsca, które nierzadko niszczeje, gdyż jego konserwacja byłaby zbyt dużą inwestycją. Jednym z takich przykładów jest Faktoria Młyn.
Funkcjonujący przez dziesięciolecia na terenie obecnej inwestycji Młyn Lelitów dawał nie tylko pracę, ale też zamieszkanie, pełnił funkcję rozrywkową i społeczną. Rewitalizacja nierzadko zakłada powrót właśnie do szerokich funkcji danego miejsca. Dlatego termin kojarzy się raczej z ogólnodostępnymi terenami, otwartymi dla mieszkańców i oferującymi im szeroki zakres możliwości rekreacyjnych, społecznych czy towarzyskich. Faktoria Młyn jest jednak przykładem jak można myśleć o komercyjnej inwestycji w duchu szerszej odnowy terenu.
Rewitalizacja w Krakowie
W Krakowie funkcjonuje gminny program rewitalizacji miasta, będący wieloletnim planem działań, który zakłada „proces ukierunkowany na rewitalizację obszarów zdegradowanych, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb społecznych, gospodarczych i środowiskowych”. Realizacja określonych w programie działań powinna wpłynąć na polepszenie warunków do życia, pracy oraz odpoczynku, a zawarte w nim aktywności przyczynić się do rozwiązywania problemów społecznych, gospodarczych, przestrzennych lub środowiskowych. Co może oznaczać ten szeroko rozumiany zakres działań?
Zerknijmy na konkretne przykłady. W Krakowie na obszar rewitalizacji składają się trzy podobszary: „stara” Nowa Huta, Kazimierz-Stradom, Grzegórzki-Wesoła. Choć większość działań na tych terenach dopiero wejdzie w życie, już widać pierwsze jaskółki zmian. Nowa Huta od jakiegoś czasu może poszczycić się prężnymi działaniami rewitalizacyjnymi: Zalew Nowohucki w tym momencie jest jednym z lepiej prosperujących w mieście miejsc aktywności, wypoczynku i rekreacji, zieloną wizytówką wspaniale funkcjonującej odnowionej przestrzeni. Na podium w tych działaniach znalazłaby się także odnowiona zielona Aleja Róż, a to nie koniec działań w tej dzielnicy. Nowa Huta jest dobrym przykładem tego, co sprawia, że dane tereny powinny być rewitalizowane: nie tylko fakt, że są pozostawione same sobie czy zaniedbane, ale także aktywność mieszkańców, świadomość zapotrzebowania na działania i potencjał terenu. W ten sposób rodzi się proces odnowy, którego celem jest przywrócenie pierwotnych funkcji miejsc, które straciły swoje znaczenie.
Faktoria Młyn: tradycja a nowoczesność
Co jednak z niszczejącymi budynkami, których nie sposób dofinansować z kasy miejskiej, aby przywrócić ich użyteczność lub gdy ta nie jest po prostu możliwa? Świetnym przykładem jest Faktoria Młyn, będąca inwestycją rewitalizującą znajdujący się na nowohuckich Bieńczycach stary młyn. Budowa w podobszarze „starej” Nowej Huty, na 90-hektarowej działce, otoczonej z dwóch stron rzekami, Dłubnią i Młynówką, z jednej strony jest inwestycją stricte komercyjną, z drugiej – nie zatrzymuje się w rewitalizacji wyłącznie na wizualnej stronie dawnej architektury.
Historia Młyna Lelitów sięga połowy XIX wieku, gdy w Bieńczycach powstał tartak wodny. Podczas I wojny światowej w roku 1915 strawił go pożar, a w dwudziestoleciu międzywojennym zamieniony został na młyn. I tak funkcjonował do lat 90. ubiegłego stulecia. Od tego czasu budynki niszczały, a w 2010 roku dach został zniszczony przez kolejny poważny pożar. Stan zabudowań zagrażał bezpieczeństwu i wymagał całkowitego wyburzenia. Dziś były Młyn Lelitów – już jako Faktoria Młyn – jest odbudowywany pod opieką konserwatorską na podstawie starych planów. Co to oznacza? Zaprojektowane trzy budynki – dwa spichlerze i młyn zbożowy, zostały na możliwie wysokim – estetycznym i funkcjonalnym – poziomie, zachowując charakter tego miejsca. Ascetyczny, wręcz surowy styl zewnętrznych fasad, ceglaste ściany i wysokie okna nawiązują do dawnej architektury. Bogato zdobione, pełne detali i złożoności formy detale wewnętrzne i zewnętrzne rezonują z wizualną nostalgią za przeszłością. Negatywy? W części budynków – podobnie jak w starym młynie czy spichlerzach – nie ma okien, gdyż planistyczne wymogi nakazywały zachować pierwotną architekturę miejsca. Rewitalizacja daje więc możliwość wykorzystania unikalnej architektury, ale nakłada także pewne ograniczenia.
Faktoria Młyn specjalizuje się w rewitalizacji zabytkowych budynków i dostosowywaniu ich do współczesnych potrzeb oraz wymogów, zachowując przy tym ich charakter i duszę. Łukasz Nikliński przyznaje, że rewitalizacja nie jest łatwym procesem: – Dawny Młyn Lelitów to faktycznie inwestycja wymagająca. Zapewne dlatego nikt nie wierzył, że historię i wartość architektoniczną tego miejsca da się uratować. Ale właśnie w takich wyzwaniach rewitalizacyjnych się specjalizujemy. Chcemy pokazać, że można odbudowywać stare przestrzenie w nowoczesnym, świetnym stylu. Firma na swoim koncie ma już kilka zrewitalizowanych obiektów: budynek Helsk Residence na Helu czy kameralną kamienicę przy ulicy Kołłątaja 23 we Wrocławiu.
W stronę dobrostanu
W jaki sposób poza designem i architekturą inwestycja dba o rewitalizowany miejsce? Teren w całości zachowuje swoje zielone oblicze, co wcale nie jest oczywiste w przypadku nowych inwestycji, a mała architektura i wszelkie inne dodatkowe przestrzenie będą maksymalnie otwierały się na okoliczną przyrodę. Ekologia mocno widoczna będzie także w rozwiązaniach systemowych, jak ogrzewanie pompami ciepła czy autonomiczny obieg wody w każdym mieszkaniu. Dzięki temu okolica staje się – wedle specjalistów – terenem o jednej z najlepszych jakości powietrza w mieście. Deweloper działa także dla dzielnicy w nawet – wydawałoby się – małych lokalnych działaniach: a to odbudowuje chodnik przy Alei Pokoju, a to składa wniosek o budowę parku kieszonkowego. Stawia także na dostępność. Faktoria Młyn otrzymała odznakę „osiedla przyjaznego dla seniora”, z brakiem barier architektonicznych, projektowana dla ludzi z ograniczoną mobilnością. W budynkach będą znajdowały się także lokale usługowe – z nadzieją na ich lokalny charakter i otwarcie na mieszkańców.
Tu chcę żyć
– W przypadku rewitalizowanych inwestycji musimy założyć więcej czasu na realizację projektu oraz zatrudnić specjalistów z uprawnieniami i liczyć się z różnym wyzwaniami w trakcie realizacji projektu – mówi Łukasz Nikliński. Rewitalizacja jest długim i żmudnym procesem. Jej powodzenie zależy od licznych podmiotów – mieszkańców miasta, przedsiębiorców, organizacji pozarządowych, placówek edukacyjnych, instytucji kultury, itd. Często pomija się udział właśnie podmiotów prywatnych, których możliwości w tym zakresie są szerokie. Nie da się wykluczyć chęci zarobienia na inwestycji, ale warto wspierać inicjatywy, które dbają o poszanowanie przestrzeni, z zachowaniem jej pierwotnych walorów. Zyskują na tym także mieszkańcy i okolica, która może czerpać z tych zasobów. – Trudy rewitalizacji, które należy ponieść podczas prac, procentują przy spotkaniach z mieszkańcami. Widać znaczny wzrost zainteresowania i poparcia społeczeństwa dla projektów, które nadają nowe życie zdegradowanym tkankom i odradzają je na nowo. W czasach, gdzie większość terenów zielonych niszczona jest pod zabudowę infrastruktury lub bloków, odbudowywanie zabytków wraz z poszanowaniem zieleni i terenów okolicznych jest trendem, który mocno wyróżnia się na rynku i pozwala zrobić coś więcej niż samo budowanie. – mówi Rafał Meus, manager sprzedaży.
Na przykładzie Faktorii Młyn widać pozytywne wpływy prywatnej inwestycji na przestrzeń publiczną: ożywiającą opuszczony teren, przywracający historyczną pamięć o nieco zapomnianym miejscu, inicjującym aktywności i dalsze inwestycje w teren, który może przysłużyć się mieszkańcom i który będzie pożądanym miejscem do życia. Jak w tytule strategii miasta Krakowa: Tu chcę żyć. Kraków 2030.