Wnętrze
Kokpit również niczym nie zaskakuje. Jest podobny do tych, które znamy z innych BMW, więc albo ktoś go pokocha, albo wręcz przeciwnie. Ale kwestie estetyczne stoją tu na drugim planie – na pierwszym jest ergonomia, a za nią należą się konstruktorom BMW wyłącznie pochwały. Zacznijmy od tego, że BMW dzielnie opiera się modzie na wielkie ekrany dotykowe, służące do obsługi większości funkcji pojazdu. Tutaj – w związku z obecnością dużego ekranu od nawigacji Professional – owszem, fani zostawiania tłustych śladów na wyświetlaczu mogą obsługiwać kilka funkcji również dotykiem. Ale jeśli ktoś – tak jak piszący te słowa – jest dotykowym ekranom niechętny, może korzystać też z intuicyjnego pokrętła systemu iDrive. Jest pokrętło i są przyciski, a wszystko jest doskonałe pod względem obsługi.

Jest też ciekawostka, choć znana już z kilku innych modeli BMW i MINI. Chodzi o funkcję pozwalającą na rysowanie po powierzchni pokrętła, gdzie znajduje się touchpad. A więc zamiast kręcić pokrętłem podczas wybierania liter przy wpisywaniu adresu w nawigacji, można narysować litery palcem na touchpadzie. Szybkie i wygodne. I działa, nawet gdy ktoś pisze jak kura pazurem.

Ostoją tradycji są również zegary. Nie zastosowano tu wirtualnego zestawu wskaźników, choć BMW ma taką technologię. Zamiast nich, klasyka. I pomarańczowe podświetlenie, obecne w bawarskich autach od lat. Ekran owszem, jest – wyświetla się na nim m.in. przebieg i wybrane przełożenie. Ale jest dyskretnie wkomponowany we wskaźniki.
Hamulec ręczny również nie jest elektroniczny, a tradycyjny.
