5 najbardziej apetycznych teledysków, po których na pewno nabierzesz ochoty…!

5 najbardziej apetycznych teledysków, po których na pewno nabierzesz ochoty...!
Może to nie przypadek, że główną nagrodą przyznawaną przez MTV jest Złoty Popcorn. Jedzenie od zawsze idzie w parze z popkulturą – a razem stanowią duet, któremu trudno się oprzeć. Obsadzanie  jedzenia w  głównej roli teledysku (szczególnie w wydaniu apetycznie perwersyjnego food porn) jest więc genialnym pomysłem. Muzycy regularnie serwują nam smakowitą ucztę – a w dzisiejszym menu nie zabrakło tych najpyszniejszych pozycji.
Björk – „Venus as a Boy” (1993)

Björk zanim wkroczyła na czerwony dywan w słynnej „łabędziej” kreacji, ugotowała równie słynne śniadanie. W teledysku do drugiego singla płyty „Debiut” główną rolę odgrywają… jajka – które już z samej swej natury nasuwają dość  niewybredne skojarzenia. Jednak klip jest jednak idealnym przykładem na to, że to nie jedzenie samo w sobie, ale zachowanie i kontekst wytworzone wokół niego budują seksualną otoczkę.
Skojarzenia w tym przypadku nie są przypadkowe – bezpośrednią inspiracją wyreżyserowanego przez Sophie Muller teledysku była ulubiona powieść Björk,„Story of the Eye” Georgesa Bataille’a opowiadająca o dziwacznych, perwersyjnych upodobaniach pary nastolatków – a konkretnie moment, w którym główna bohaterka Simone używa gotowanych jaj do seksualnej stymulacji. Klip „Venus as a Boy” aż tak dosłowny (na szczęście?) nie jest.

Wręcz przeciwnie – nie znającym kontekstu może wydawać się niewinnie grzeczny. Björk z  rozmarzonym wyrazem twarzy zakochanej po uszy uczennicy przygotowuje śniadanie, prawdopodobnie rozmyślając o swym obiekcie westchnień. O tym, że nie są to jednak zupełnie czyste myśli świadczyć mogą rozbrzmiewające w tle słowa piosenki  („His wicked sense of humour suggests exciting sex/ (…)he’s exploring the taste of her/ arousal/ so accurate”).  Klip nawiązuje jednocześnie do dwóch obsesji artystki – nie tylko seksu („ z seksem kojarzy mi się wszystko, nawet zakładanie skarpetek”), ale też  pomarańczowego koloru, w który odziana jest kuchareczka („ten kolor mnie leczy, ubieram się na pomarańczowo od trzeciego roku życia”).

Ta niepozorna „zabawa jajkami” przez krytyków doceniona została za apetyczną sensualność , przez komików duetu French and Saunders– za zabawną dwuznaczność. Dla przeciętnego odbiorcy będzie to jednak przede wszystkim – po prostu – obraz zwykłej dziewczyny przygotowującej sadzone jajka na śniadanie.

Simian Mobile Disco – „Hustler” (2007)

 

Skoro już jesteśmy przy perwersyjnym jedzeniu w teledyskach, mistrzem gatunku jest tu z pewnością dziwaczny „Hustler”, w którym to zalewa nas food porn w wersji hard.  Dziennikarze „The Guardian” poświęcili mu kiedyś cały artykuł, dywagując, czy nie jest to przypadkiem „najbardziej chory” teledysk w dziejach. Bo pewnie plasuje się w czołówce.

Wszystko zaczyna się dość niepozornie, mamy tu modelki w stylu wczesnych Spice Girls pląsające w kiczowatych metalicznych kostiumach kąpielowych– można by pomyśleć, że oglądamy jakąś retro-reklamę American Apparel. Aż nagle do akcji wkraczają tony niezdrowego, skąpanego w hektolitrach tłuszczu i lukru jedzenia. Frytki, smażone kurczaki, hot dogi, pączki, batony, ciastka, ciastka, ciastka, truskawki (?), pizza, lody… Dziewczyny najwyraźniej nie jadły od tygodni  i w tym momencie postanawiają zrobić rozpustną ucztę. Nie zabraknie tu śmietany spływającej po ustach i ciałach (klasyk), masła orzechowego we włosach, spaghetti na roznegliżowanych piersiach, a zanim akcja na dobre się rozkręci, jedzenie jest już wszędzie. I zaczyna się robić obleśnie.

Prawdziwy moment grozy nadchodzi jednak parę minut później, po tym kiedy modelki zdążyły spałaszować nawet banknoty, karty kredytowe i złote naszyjniki.  Bohaterki przemieniają się w targane spazmami monstra – aż w końcu dochodzimy do spektakularnej końcówki klipu, gdy wszystko zalewają efektowne wymiociny we wszystkich kolorach tęczy… Możemy oczywiście popaść w tym momencie w głębokie rozmyślania na temat kondycji ogarniętego manią pustego konsumpcjonizmu świata, najprawdopodobniej jednak szybko przełączymy teledysk, żeby wymazać traumę.

Bloodhound Gang– “Foxtrot Uniform Charlie Kilo” (2005)

 

…A po przełączeniu trafiamy z deszczu pod rynnę. Znany z uwielbienie do lekko skandalizujących tematów zespół Bloodhound Gangitym razem nie zawodzi. Bohaterem teledysku jest tutaj auto w kształcie gigantycznego banana, mijające po drodze wielu robotników drogowych – którymi w tym psychodelicznym świecie jakimś dziwnym trafem są spocone ślicznotki w bikini.

 

Na widok wielkiego banana pocą się oczywiście jeszcze bardziej, a kierowca nietypowego pojazdu (w którego wcielił się gwiazdor filmu „Jackass” Bill Marger )pęka z dumy. I chyba nie warto zgłębiać się bardziej w filozofię klipu, bo przekaz jest dość prosty. Wiele tłumaczy tu sam tytuł piosenki – fraza „Foxtrot Uniform Charlie Kilo” oznacza bowiem w alfabecie fonetycznym NATO… „fuck”.

 

Brodka – „Varsovie” (2012)

 

Rodzimi producenci serwują nam klipy równie apetyczne, ale zdecydowanie bardziej lekkostrawne. Jednym z najciekawszych ubiegłego roku był teledysk „Varsovie” Brodki, promujący EP-kę „LAX” , która była efektem sesji nagraniowej Moniki w Red Bull Studio w Kalifornii.
Tytuł piosenki zobowiązuje, dlatego zdjęcia kręcono w Warszawie – w Restauracji Endorfina w oraz w hotelu Hyatt (gdzie podczas EURO 2012 nocowała polska reprezentacja).

A motywem przewodnim jest tu spożywanie posiłków w rozmaitych miejscach i okolicznościach: barze mlecznym, kebabie, studenckim mieszkaniu, w ekskluzywnej jadalni i na hotelowej podłodze – a za każdą z obrazowanych czynności kryją się historie zwykłych ludzi i pojęcia, które dotyczą każdego z nas:  problemy finansowe, miłość, samotność, nienawiść, przestępczość … Wyszło intrygująco i nieco mrocznie, ale nie da się zaprzeczyć, że reżyser Antoni Nykowski wpadł na genialny pomysł – jedzenie jest tu bezbłędną metaforą rozmaitych rodzajów stylu życia. Nie tylko w Warszawie.

Katy Perry – „California Gurls” ft. Snoop Dogg (2010)

 

Tymczasem Kalifornia w teledysku Katy Perry zamienia się w absurdalną grę planszową Candyland – połączenie „Alicji w Krainie Czarów” z elementami filmu „Charlie i Fabryka Czekolady”. Królem owej magicznej krainy jest „Sugar Daddy”, w którego – a jakże – wciela się Snoop Dogg.Co ciekawe, piosenka „California Gurls” miała być odpowiedzią na słynny hit Jaya-Z i Alicii Keys „New York State of Mind” – udowadniając, że jedynym rajem na Ziemi jest Zachodnie Wybrzeże. Przebój ostatecznie przebił popularnością konkurencyjny kawałek – singiel znalazł się na pierwszym miejscu w ponad dziesięciu krajach, w tym na słynnej liście Billboard Hot 100.

Już w tekście wakacyjnego hitu wszystko jest tak słodko wyidealizowane, że niemal przyprawia o mdłości  (superzielona trawa, opalone dziewczyny w bikini, muskularni chłopcy, słońce, seks na plaży i niekończąca się impreza), jednak producenci teledysku idą o krok dalej…
Klip został wyreżyserowany przez Mathewa Cullena, a zainspirowany dziełem Willa Cottona, który był również jego dyrektorem artystycznym. Piosenkarka wyjaśniła motywy klipu podczas wywiadu dla MTV:

„Tu wszystko jest jadalne. Nazwaliśmy go „Candyfornia” zamiast „California” i jest to zupełnie inny świat. Nie chcieliśmy iść na plażę, urządzić imprezę, a następnie nakręcić z tego teledysk. Znaleźliśmy się na całkowicie zmienionej, cukierkowej planecie”.
W teledysku piosenkarka występuje w roli… pionka poruszającego się między drzewami z lizakami i chmurami z waty cukrowej, gdy  tymczasem „Sugar Daddy” więzi kilka młodych kobiet (Queens of Candyfornia). Wydaje się, że całą historię zwieńczy hollywoodzki Happy End – w końcu piosenkarka odnajduje i uwalnia dziewczyny, które następnie tańczą roześmiane i roznegliżowane na plaży.  Niestety do akcji wkracza niezadowolony z tego faktu Snoop, który zwołuje swoją armią żelowych miśków i atakuje uciekinierki. Mimo owych momentów grozy nadal jest kolorowo i zabawnie – i dopiero finisz (w  którym Katy pokonuje wroga bronią z bitej śmietany tryskającej z piersi…) ostatecznie udowadnia, że wstęp do Candyfornii (jak i do wszystkiego, w czym palce macza Snoop Dogg), mają jedynie dorośli.

A po tej smakowitej muzycznej biesiadzie dla pełnoletnich na myśl automatycznie nasuwają się rozważania w stylu Joeya z „Przyjaciół”: „I honestly don’t know if i’m hungry of horny”… W obu przypadkach możemy jedynie życzyć SMACZNEGO.

Natalia Czekaj
Więcej od loungemag
Śladami mody w Krakowie: 11 najciekawszych miejsc
Śladami mody w Krakowie: 11 najciekawszych miejsc. Zapraszamy na spacer stworzony w ramach akcji „Bądź...
Więcej